Akara błękitna Aequidens pulcher (Gill)


(Artykuł nadesłany przez czytelnika)

    Jeśli chodzi o pielęgnice to był mój pierwszy kontakt.... (dobra uwaga dla początkujących akwarystów, którzy rozmawiają z doświadczonymi hodowcami pielęgnic i pyszczaków: nie słuchajcie ich wybujałych opowieści tylko wypróbujcie to na własnej skórze).... 
    Dostałem osiem szarych rybek od koleżanki, która powiedziała mi tylko, że to jakieś pielęgnice..... Z tej ósemki szybko wyrósł samiec który miał dużą przewagę nad resztą. Po jakimś czasie najmniejsza ze stadka nabrał intensywniejszych barw i prawie zrobiła się czarna. Dominujący samiec również zaczął się wybarwiać w piękne niebieski centki.... I wtedy dopiero zidentyfikowałem ten gatunek. Były to Akary Błękitne.
    Od początku całe stadko było bardzo płochliwe i nie znosiło gwałtownych ruchów gości oglądających moją parkę. Zgodzę się z informacjami wyczytanymi na licznych stronach www, że rybka ta nie uznaje roślin i towarzystwa innych osobników. W krótkim czasie wytępiły pozostałych towarzyszy z akwarium i usunęły całą roślinność z dna. Żwirek rozrzuciły po kontach zostawiając tylko glinianą grotkę na środku zbiornika (obraz nędzy i rozpaczy), ale para robiła się coraz piękniejsza i mieniła się już niebieskimi plamkami na ciele. 
    Nie musiałem długo czekać jak na grocie zobaczyłem ikrę (najpiękniejsza chwila dla akwarysty). Oczywiście byłem zielony w tej dziedzinie i nie miałem pojęcia co mam robić (pozostawiłem wszystko przyrodzie). Para upilnowała ikrę dwa dni, trzeciego ranka ikra zniknęła (dopadł ją zbrojnik, który był jedyną formą życia poza parą pielęgnic). Po dwóch tygodniach ponownie samica złożyła ikrę i już wiedziałem co mam robić . Wyłowiłem glonojada i rybki od razu były jakby bardziej uśmiechnięte. Po trzech dniach ikra zaczęła się ruszać, a następnie podskakiwać (prześmieszny widok). Wówczas para przenosiła je z miejsca na miejsce w dołki które wcześniej wykopała. 
    Narybek rośnie szybko a stado "zeberek" wygląda prześlicznie. Po ok. miesiącu samiec chciał ponownie potomstwa i zaczął nękać wymęczoną samiczkę. I wtedy właśnie zaczęła się tragedia. Samiec zamęczył wszystkie młode i samiczkę.

    Reasumując bardzo agresywna ryba, nie lubiąca roślin. Łatwa w hodowli i w okresie tarła bardzo ładnie ubarwiona. Trudno jednak dobrać parę (ja miałem szczęście). Po doświadczeniach z akarami jeszcze bardziej spodobały mi się pielęgnice, jednak polecam na początek bardziej łagodne.

Pozdrawiam,
Bartek z Kalisza

 

Od red.:
Artykuł ten może być przestrogą przed kupowaniem nieznanych ryb, ale i zachętą do hodowli tego ciekawego gatunku. Wydaje się, że aby uniknąć podobnych problemów należy usunąć parkę z akwarium tarliskowego, gdy już nie interesuje się młodymi. Może też konieczny by był duży zbiornik z kryjówkami lub nawet trzymanie ryb osobno gdy akurat nie chcemy ich rozmnażać... Na szczęście nie wszystkie pielęgnice są aż tak agresywne.
P.M.


strona główna