Gębacz trójbarwny Astatotilapia burtoni (Günther, 1893)
Synonimy: Chromis burtoni, Haplochromis burtoni
(Przedruk elektroniczny za zgodą PZA z czasopism "Akwarium" nr 2-3/87, 4/90)
Mirosław Celler
Okazy łowione w jeziorze Czad dorastają do 20 cm,
hodowane natomiast w niewoli osiągają długość do 10 cm, przy czym samice są nieco
mniejsze. Poza różnicą w wielkości, łatwo jest poznać dorosłego samca po silnie
wysklepionej linii grzbietowej i intensywniejszej barwie boków ciała. W okresie godowym
samiec przywdziewa niebiesko-czarną "maskę", utworzoną z pasów czołowych
szerokiej kreski pionowej, idącej przez środek oka oraz ciemnego spodu pyska.
Dość znaczne rozmiary gębaczy trójbarwnych zmuszają
hodowcę do przeznaczania dla nich zbiornika większego, o rozmiarach co najmniej 80x40x40
cm. Przy urządzaniu wnętrza rezygnuje się z roślin, a przynajmniej z delikatniejszych
gatunków i na ich miejsce wprowadza się martwe elementy dekoracyjne, jak korzenie,
płyty łupkowe i kamienie. Dno przykrywa się kilkucentymetrową warstwą
gruboziarnistego piasku. Z płaskich kamieni, wciśniętych "na sztorc" do
piasku, buduje się przeróżne kryjówki, w których chowa się samica przed
natarczywością partnera. Samiec w okresie tarła jest napastliwy również w stosunku do
ryb innych gatunków. Jeśli jednak gębacze trójbarwne trzyma się od początku np. z Pelvicachromis
klugei, to wtedy po krótkich walkach, mających na celu przepędzenie samców z
wybranego narożnika, następuje względne uspokojenie. Z własną samicą gębacz
trójbarwny obchodzi się niesympatycznie, kąsając ją - szczególnie po płetwie
odbytowej. Toteż nieodzowne są kryjówki urządzane z kamieni, w których samica
przesiaduje przed tarłem niemal bez przerwy, a opuszcza je tylko na kilka sekund dla
pochwycenia pokarmu. Kryjówki nie muszą być zbyt głębokie i jeśli siedzącej w nich
rybie wystaje grzbiet, to wszystko jest w porządku, gdyż samiec atakuje głównie jej
dolne partie.
Wstępem do tarła jest zabezpieczenie wybranego obszaru
przed penetracją ze strony współlokatorów. Gdy tylko samiec się z tym upora -
przystępuje do budowy gniazda. W tym celu pogłębia wybrane przez siebie miejsce,
wyrzucając z niego piasek, a nawet dość duże kamienie. Zdarzyć się może, iż samiec
wybierze do tarła płaski kamień zamiast gniazda, ale takie przypadki należą do
rzadkości. W tym czasie samica opuszcza swoją bezpieczną kryjówkę. Stojąc obok
przygląda się pracy samca, jednak sama w niej udziału nie bierze. Po ukończeniu budowy
samiec podpływa do samicy, i napinając płetwę odbytową, wabi ją do gniazda. Trzeba
wiedzieć, że na płetwie tej widoczne są okrągłe, pomarańczowe plamki, żywo
przypominające jaja gębacza. Plamki te mają zasadnicze znaczenie w tarle tego gatunku.
Już sam fakt, że zalecający się samiec składa przed partnerką wszystkie płetwy, a
napina tylko odbytową, sugeruje jak ważne jest znaczenie owych okrągłych plam. I tak
jest istotnie! Po krótkich zalotach, w których aktywność wykazuje głównie samiec,
partnerka przysiada w gnieździe, składa jaja, a następnie chwyta je do pyska. W tym
czasie samiec kładzie się na boku nie opodal gniazda i wystawia w kierunku partnerki
naprężoną płetwę odbytową. Samica w poszukiwaniu jaj zbliża się do plamek jajowych
i stara się pochwycić je pyskiem. Moment ten powoduje u samca wydalenie spermy, która
dostaje się do pyska samicy i zapładnia trzymane tam jaja. Czynność ta może
powtórzyć się parokrotnie. Tarło trwa pół godziny. Zwykle po tym czasie samica
ponownie chowa się w kryjówce z kamieni. Samca najlepiej wtedy wyłowić. Jeśli
jakichś względów musimy usunąć samicę, to nie robimy tego siatką na
"sucho" lecz tzw. fajką szklaną, umożliwiającą rybie stałe przebywanie w
wodzie w czasie manipulacji odłowu. Samica pozostawiona bez wody, choćby na krótki
moment, wypluje jaja i w ten sposób grzebie nadzieję na dobre wyniki hodowli. Z
porzuconych jaj nie wylęgają się młode.
Samica przetrzymuje jaja w pysku przez 14 do 20 dni. W tym
czasie nie przyjmuje pokarmu. Jeśli zacznie jeść, to wynik inkubacji jest już
przesądzony. Powodem nieszczęścia jest przeważnie zaniepokojenie samicy. Matka
opiekuje się wyklutym narybkiem przez pierwsze 4 do 6 dni. Obserwacja ryb w tym okresie
daje hodowcy pełną satysfakcję za włożony trud w hodowlę. Widok wypływających
maluchów z paszczy matki, wodzenie młodych wśród skał w celu zdobycia pokarmu,
pospieszne krycie się w razie niebezpieczeństwa w matczynym "schronie", to
wszystko można obserwować godzinami (przy zachowaniu ciszy i spokoju). Dopiero
wieczorem, gdy sen zmorzy maluchy, a matka pozbiera je skrupulatnie do paszczy, nastaje w
akwarium spokój aż do następnego ranka.
Narybek jest na tyle duży i zaradny, że od razu można go
karmić oczlikami. Z jednego lęgu otrzymuje się zwykle 35 sztuk młodych.
Gębacze trójbarwne nie mają specjalnych wymagań
odnośnie wody. Temperatura w okresie tarła powinna wynosić 25-28°C, twardość 6-9°n,
wartość pH około 7. Dorosłe egzemplarze karmi się żywym pokarmem, jak np. dużymi
rozwielitkami, doniczkowcami, rurecznikami, dżdżownicami, larwami komarów i innych
owadów.
"Akwarium" 2-3/87
Krzysztof Gosławski
Gębacz trójbarwny należy do ryb rzadziej goszczących
w naszych akwariach, co jest niezrozumiałe, gdyż jest to ryba bardzo mało wymagająca,
a jej hodowli może podjąć się nawet mniej zaawansowany akwarysta.
Szczególnie interesujące jest tarło tego gatunku oraz
opieka samicy nad narybkiem. Gębacz trójbarwny należy do rodziny pielęgnicowatych.
Dorasta do 12 cm długości. Miejscem jego występowania są tropikalne wody Afryki
wschodniej i środkowej. Cechą charakterystyczną tych ryb, jak wszystkich gębaczy, jest
stosunkowo duża głowa.
Samce ubarwione są jaskrawo. Dominujący jest kolor
niebieski, który w czasie podniecenia ryby przechodzi w granat. Tuż za głową
występuje duża, różowa plama, przez oko natomiast przechodzi czarny, pionowy pas.
Ponadto samiec na płetwie odbytowej posiada pomarańczowe pierścienie, do złudzenia
przypominające ikrę. Na płetwie grzbietowej i ogonowej występują regularnie rozsiane
różowe plamki, zaś płetwy brzuszne są ciemne.
Samice są szare. Na ciele mają kilkanaście pionowych
pasów oraz trzy żółte plamki na płetwie odbytowej. Odnośnie wody - gębacz nie ma
specjalnych wymagań: wystarczy średnio-twarda woda o odczynie obojętnym. Temperatura
wody w granicach 22-24°C. Do hodowli wystarczy nieduży zbiornik, jednak dość dobrze
zarośnięty, wyposażony w wiele kryjówek, ponieważ jest to ryba dość agresywna,
szczególnie w okresie tarła atakuje wtedy nawet czasem dużo większych od siebie
współmieszkańców. Na podłoże należy użyć drobnego żwirku, w którym samiec kopie
dołki, do których zwabia samicę. Karmienie ryb nie jest kłopotliwe, ponieważ zjadają
one w zasadzie każdy serwowany im pokarm, przy czym szczególnym ich przysmakiem są
larwy komarów i rureczniki, które łapczywie zjadają. Tarło tych ryb odbywa się w
temperaturze ok. 27°C. Dochodzi do niego równie dobrze w akwarium ogólnym jak i w
zbiorniku tarliskowym, przy czym przed tarłem ryby należy obficie karmić rurecznikami,
bądź larwami komarów. Dojrzały do tarła samiec obiera sobie jakiś teren w zbiorniku,
gdzie wykopuje dołki w piasku, do których charakterystycznymi ruchami stara się zwabić
"pełną" samicę. W przypadku, gdy w akwarium znajduje się tylko jedna para
gębaczy, a samica nie ma jeszcze w pełni dojrzałych jaj, dochodzi często do bójek
między tarlakami, dlatego też, by uchronić samicę przed zbytnią agresywnością
samca, należy przygotować sporą ilość kryjówek, gdzie mogłyby się schronić.
Zaplemnienie jaj gębaczy trójbarwnych odbywa się w bardzo swoisty sposób. Przed
złożeniem ikry przez samicę, samiec kładzie się na boku, wygina łukowato ciało i
drgając, oddaje mlecz. Samica w tym czasie usiłuje wziąć do gęby imitujące ikrę
pomarańczowe plamki z płetwy odbytowej samca, pobierając w ten sposób spermę.
Następnie składa w dołku ikrę, którą natychmiast zbiera do pyska wypełnionego już
nasieniem samca. Samiec oddaje mlecz kilkakrotnie, a samiec skrzętnie go zbiera, co
zapewnia stuprocentowe zapłodnienie jaj. Po skończonym tarle, odbywającym się z
reguły rano, a trwającym około 1 godziny, samicę należy odłowić i umieścić w
oddzielnym zbiorniku, by nie była ona niepokojona przez samca, bądź też przez inne
ryby. Samica przez ponad 2 tygodnie nie pobiera w ogóle pokarmu, zaś ikra znajdująca
się w jamie gębowej jest przez nią stale obracana i intensywnie filtrowana. Pod koniec
rozwoju ikry można zauważyć u samicy przez ściany dolnej części głowy ciemne
zarodki. Młode rybki po raz pierwszy na krótko wypuszczane są przez samicę po około
15 dniach. Niezapomniane wrażenie sprawia widok gromadki młodych rybek wielkości
kilkudniowych gupików krążących wokół pyska samicy. Z chwilą "wyplucia"
narybku, samica zaczyna intensywnie żerować. Podawany żywy pokarm jest przez nią
łapczywie zjadany, suchy natomiast, jak miałem możliwość zauważyć, jest przez nią
ignorowany. Młode, w czasie kiedy samica pobiera pokarm, zwrócone są w stronę jej
pyska i z ciekawością się jej przyglądają, obserwując bacznie każdy jej ruch,
oczekując na zezwolenie powrotu do jamy gębowej. Samica, pobierając pokarm, wyraźnie
go "przeżuwa" robiąc tym samym "papkę" dla swoich maleństw, które
same jeszcze nie żerują. Musi to być bardzo pożywny pokarm, ponieważ w późniejszym
czasie, kiedy młode już same pobierają podawane im jedzenie, chętnie jeszcze
odwiedzają pysk samicy, gdzie się dożywiają. Nie należy więc zbyt szybko odłączać
samicy od młodych, gdyż pokarm matki odgrywa dużą rolę w prawidłowym rozwoju
młodych rybek.
Po wykluciu się, młode gębacze początkowo tylko na
krótki okres opuszczają pysk matki. Później czas przebywania na zewnątrz stale się
wydłuża, i na koniec młode chronią się u matki tylko w razie niebezpieczeństwa i w
nocy. Intensywnie karmienie oraz częściowa wymiana wody powodują, że gębacze rosną
bardzo szybko, tak, że po ok. 6 miesiącach są już dojrzałe płciowo. Samica
natomiast, o ile jest prawidłowo i intensywnie karmiona, zdolna jest do następnego
tarła już po ok. 3-4 tygodniach.
Chciałbym swoim artykułem zachęcić wszystkich młodych
akwarystów do podjęcia hodowli gębaczy trójbarwnych, mają przecież niewielkie
wymagania, a opieka samicy nad jej potomstwem należy z pewnością do bardzo
interesujących zjawisk.
Recenzował: dr Henryk Jakubowski
"Akwarium" 4/90