Pielęgnica managuańska Cichlasoma managuense (Günther,
1866)
Synonimy: Heros managuense, Parapetenia managuense
(Przedruk elektroniczny za zgodą PZA z czasopisma
"Akwarium"
nr. 1/89)
Wojciech Kulicki
Pielęgnica managuańska należy do
podrodzaju Parapetenia występującego na terenie Ameryki Środkowej. Zamieszkuje
wody wschodniego Hondurasu, Nikaragui i Kostaryki. Ponieważ ryba ta może osiągnąć
wielkość do 50 cm, w swojej ojczyźnie jest zaliczana do ryb konsumpcyjnych. W akwariach
europejskich gatunek ten pojawił się dopiero z końcem lat siedemdziesiątych.
Pielęgnice managuańskie należą do gatunków różnobarwnych (polichromatycznych).
Podstawowym ubarwieniem pielęgnicy managuańskiej jest kolor biały o odcieniu
srebrzystym, niekiedy na nim zielonkawy nalot. Całe ciało i płetwy są obsypane
licznymi, małymi czarnymi plamami, które tworzą nieregularne szeregi. Plamy te schodzą
się w linie, szczególnie u ryb pochodzących z obszaru Kostaryki. W pewnych stanach
emocjonalnych u ryb występuje ciemny pas biegnący wzdłuż całego ciała. Pas ten może
dzielić się na sześć dużych nieregularnych plam, które mogą być punktem wyjścia
dla nieregularnych pionowych pasów. Intensywność ich zależy od stanu emocjonalnego
ryby. Ubarwienie samca i samicy zbliżone, jednak u samicy częściej występuje ciemny
podłużny pas i pasy pionowe. W naturalnym biotopie występują osobniki o ubarwieniu,
szczególnie w części grzbietowej, od oliwkowego do turkusowego a dla populacji
pochodzących z Salwadoru - brązowofioletowym. Pielęgnice te w warunkach naturalnych
zamieszkują wody o różnym składzie chemicznym i dlatego hodowla ich w warunkach
akwariowych nie nastręcza specjalnych trudności. Są to ryby odporne i łatwo
przystosowujące się do środowiska akwariowego.
W 1986 r. otrzymałem siedem młodych ryb z rodzaju Cichlasoma.
Osoba, od której otrzymałem młode pielęgnice nie znała ich nazwy gatunkowej.
Wszystkie ryby wpuściłem do zbiornika o pojemności około 300 litrów. W akwarium tym
były już młode pielęgnice nikaraguańskie, w różnym wieku oraz 6 młodych pielęgnic
cytrynowych (Cichlasoma citrinellum). Sposób zachowania ryb oraz ich wygląd
wskazywały, że należą do podrodzaju Parapetania. Wchodziły tu w rachubę
cztery gatunki bardzo do siebie podobne, których młode są nie do odróżnienia a
mianowicie: pielęgnica lagunowa (Cichlasoma dovii), pielęgnica tygrysia (C.
motaguense), pielęgnica managuańska (C. managuense) i pielęgnica
Friedrichsthala (C. friedrichsthali). Ryby rosły bardzo szybko a szczególnie
dwa osobniki, które z powodzeniem polowały na najmniejsze pielęgnice nikaraguańskie.
Często obserwowałem sposób polowania pielęgnic managuańskich. Nie goniły ofiary ale
zaczajały się i w stosownym momencie atakowały ją. Atak następował zawsze od głowy.
Wielokrotnie wpuszczałem do zbiornika, jako pokarm, gupiki i wtedy można było
zaobserwować wyraźną różnicę w sposobie polowania ryb z rodzaju Parapetania a
obecnych w tym samym akwarium ryb z podrodzaju Amphilophus - pielęgnic cytrynowych. Te
ostatnie polowały na małe ryby, uganiając się za nimi, chwytając często wpół
ciała, co uniemożliwiało połknięcie zdobyczy i powodowało odebranie ofiary przez
inną rybę. Pielęgnice managuańskie czaiły się bez pośpiechu ale skutecznie,
atakowały gupiki, przeważnie gdy przepływały nad nimi. Do karmienia używałem
również ryb ze stawów: małych karasi, słonecznic itp. Ponadto ryby były karmione
larwami owadów, rozwielitkami i czasem dżdżownicami. Stosowałem również pokarm
suchy, granulowany, wysokobiałkowy "Super B" firmy "Labeo".
Po 6 miesiącach takiego odżywiania dwa największe osobniki przystąpiły do budowy
gniazda. Dopiero wtedy stwierdziłem, że moje ryby należą do gatunku Cichlasoma
managuense. Przesądziło o tym ubarwienie ciała oraz owalne zakończenie płetw
grzbietowych u wszystkich osobników. Ryby rozpoczęły zakładanie gniazda od usuwania
żwiru z pojemnika, w którym były posadzone rośliny. Aby uniemożliwić im dewastację
roślin zmuszony byłem obłożyć je kamieniami - ryby nie niszczyły zielonych części
roślin. Obie pielęgnice managuańskie były stale zainteresowane sobą, opływały się
nawzajem, przepychały i imponowały przez napinanie płetw. Były to jednak jak się
okazało dwa samce, które nie toczyły ze sobą ostrej walki ale chciały opiekować się
tym samym gniazdem, założonym wspólnie w plastikowym pudełku, którego dno wyłożone
było płaskimi kamieniami. Pudełko zostało w połowie wypełnione żwirem, w którym
osłonięte kamieniami rosły rośliny. W czasie przygotowywania gniazda przez samce
zauważyłem że, jedna z mniejszych ryb wyraźnie grubieje. Domyśliłem się, że jest
to samica. Gdy była już gotowa do tarła, usunąłem z akwarium słabszego, moim
zdaniem, samca i pozostałe mniejsze pielęgnice managuańskie. W zbiorniku obecne były
nadal pielęgnice cytrynowe. Po pewnym czasie samica wpłynęła do przygotowanego i
pilnowanego przez samca gniazda. Ryby zaczęły zajmować się sobą i nie zwracały
większej uwagi na podpływające do gniazda pielęgnice cytrynowe. Gdy odbyło się
pierwsze tarło oddzieliłem parę od pozostałych ryb szybą, pozostawiając jej około
80-90 litrów wody. Wylęg nastąpił po 3 dniach w temperaturze 28°C. Natychmiast po
wylęgu larwy zostały przeniesione z gniazda w ciemny róg akwarium, a po dalszych 5
dniach larwy rozpłynęły się. Liczba narybku pielęgnicy managuańskiej jest dość
liczna i przekracza często 1000 sztuk. Tim Koepp podaje, że w zbiorniku 40-50 galonów
(160-200 litrów) w temperaturze 76°F przy pH 7,5 z ryb o wielkości około 25 cm
uzyskał około 1000 ziaren ikry. Wyniki moje były zbliżone. Młode ryby są łatwe do
wykarmienia. W pierwszych godzinach podawałem im larwy oczlików a następnie oczliki i
siekane rureczniki. Po miesiącu, przy intensywnym karmieniu, ryby osiągnęły wielkość
około 3 cm. Należy uważać aby młode ryby były intensywnie i w sposób urozmaicony
karmione ponieważ w innym przypadku stają się kanibalami jak również żerują na
ciele rodziców. Mogą one powodować powstawanie ran, które ulegają infekcji i w
pewnych wypadkach kończą się zejściem, szczególnie samicy. Ryby dorosłe mimo
zadawanych im ran nie atakują własnych młodych.
Recenzował: dr Henryk Jakubowski
"Akwarium" 1/89