Muszlowiec wielopręgi Neolamprologus multifasciatus
(Boulenger, 1906)
(Przedruk elektroniczny za zgodą PZA z czasopisma "Akwarium" nr
3/90)
Piotr Grabowicz
|
Fot. P. Malkowski |
W ostatnich latach coraz większą popularność
zyskują endemiczne pielęgnice z jeziora Tanganika. Jak się wydaje wypierają
one powoli "modne" do niedawna pyszczaki z jeziora Malawi. Ekspansja
wszelkich Julidochromis, Lamprologus, Chalinochromis, Tejmatochromis
związana jest jak się wydaje z dużo skromniejszymi wymaganiami środowiskowymi
- w większości zadawalają się one akwariami ok. 60 l. Od pewnego czasu
szerzej interesują mnie małe rybki z rodzaju Lamprologus zaliczane do tzw.
muszlowców. Nazwa wzięła się zapewne od trybu życia które bardzo silnie są
związane z pustymi muszlami ślimaków z rodzaju Neothauma. Do grupy
muszlowców właściwych (czyli w zasadzie nierozerwalnie związanych z
muszlami) zalicza się m.in. Neol. brevis, Neol. ocellatus, Neol.
multifasciatus, Neol. meeli, L. margarae, L. ornatipinnis,
L. kungweensis, L. signatus, L. wauthioni.
Obecnie hoduję cztery pierwsze gatunki, lecz
największą sympatią darzę muszlowca wielopręgiego, który ma najwięcej
cech charakterystycznych dla całej grupy. Jest bardzo silnie przywiązany do
"swojej" muszli (sporadycznie zdarza się aby ryby a szczególnie
samica odpływała od muszli dalej niż 10-15 cm), wspólnie wychowuje kilka
pokoleń młodych. Swoją pierwszą parę muszlowców umieściłem w specjalnie
dla nich przygotowanym akwarium (60x30x30 cm) Podłoże stanowił drobny miałki
piasek wyprażony przed umieszczeniem w akwarium. Ponieważ jestem zwolennikiem
tworzenia rybom chociaż imitacji środowiska naturalnego nie umieszczałem w
akwarium roślin. Wystrój akwarium tworzyło kilka kamieni oraz dwie muszle ślimaków
Rapan thomasiana. Można użyć muszli winniczków Helix pomatia
lub akwariowej ampularii Ampullaria australis. Woda powinna mieć twardość
powyżej 10-12°n i pH 7,5-8,0, temp. ok. 27°C. Należy wystrzegać się
umieszczania ryb w wodzie świeżej (nie odstanej), gdyż są bardzo wrażliwe
na wszelkie zanieczyszczenia chemiczne. Po kilku dniach od umieszczenia ryb w
akwarium, jego dno przypominało krajobraz księżycowy - piasek z okolic muszli
został przeniesiony w rogi akwarium. Obie muszle znalazły się jak gdyby w
leju. Początkowo ryby były bardzo płochliwie i każdorazowe podejście do
akwarium powodowało błyskawiczne krycie się ryb w muszlach. Wystarczyła
jednak chwila spokoju aby ryby wychylały ciekawsko głowy z muszli. W miarę upływu
czasu ryby oswoiły się na tyle że chowały się dopiero po stuknięciu w szybę.
W chwili nabycia samiec miał około 30 mm, samica zaś około 25 mm długości.
Po kilku miesiącach karmienia (głównie oczlikami, larwami komarów, wodzieni
i ochotek) ryby osiągnęły wielkość około 40 mm samiec i 30 mm samica. W
akwarium z muszlowcami co 7-10 dni wymieniałem blisko 15 l wody. W pewnym
okresie ryby zaczęły wykazywać pewne podniecenie i jakby zaniepokojenie, które
trwało kilka dni, po czym nastąpiło uspokojenie. Mając doświadczenie z Neol.
elongatus oraz Julidochromis ornatus przypuszczałem że ryby odbędą
tarło. Przypuszczenie potwierdziło się po 10 dniach, kiedy zauważyłem młodą,
ok. 3 mm długości rybkę z dużym woreczkiem żółtkowym. Młoda,
zaniepokojona, błyskawicznie chowała się do muszli. Efektem tego tarła było
7 młodych. Następne tarła dały 13, 3 i 5 młodych. Wydaje się, że starsze
rodzeństwo toleruje młodsze, jednak dopiero co wylęgłe lub będące w
stadium larwy ryby mogą być przez starsze atakowane. Kiedy młode ryby
podrastały na tyle, że można było odróżnić płeć, umieściłem rodziców
oraz 5 młodych samic i samców w akwarium o powierzchni dna 120x40 cm. Na dnie
znajdowała się 5-cio centymetrowa warstwa piasku oraz kilkanaście muszli ślimaków
Rapana. Przez kilka dni ryby intensywnie "okopywały się". Po
ustaleniu rewirów zaczęła się rywalizacja o samice. Po krótkim czasie
"odpadły" dwa samce odpędzone przez rywali. Aby uniknąć
poturbowania wyłowiłem niechcianych kawalerów. Pozostałe trzy samce
"okupowały" możliwie odległe od siebie muszle, robiąc wypady do
podległych sobie samic. Najstarszy samiec zajmował się trzema samicami.
Obserwacja całej "kolonii" dostarcza wielu ciekawych wrażeń i
spostrzeżeń. (...)
Recenzował: dr Henryk Jakubowski
"Akwarium" 3/90
strona główna