Gurami mozaikowy Trichogaster leeri (Bleeker, 1852)
(Przedruk elektroniczny za zgodą PZA z czasopisma "Akwarium" nr.
6/89)
Tomasz Wilanowski
Gurami mozaikowy, zwany też perłowym, żyje w wodach Indii,
Tajlandii, Półwyspu Malajskiego, Sumatry i Borneo. Do Europy po raz pierwszy sprowadzono
go w 1933 roku. W swojej ojczyźnie zamieszkuje ubogie w tlen, płytkie i często zamulone
zbiorniki. Należy on do podrzędu błędnikowców (Anabantoidei), rodziny beloncjowatych
(Belontiidae), podrodziny guramiowatych (Trichogasterinae). Błędnikowce bywają często
nazywane labiryntowymi, dlatego, że wykształciły one specjalny narząd oddechowy, tzw.
labirynt, umieszczony pod pokrywami skrzelowymi, co umożliwia im oddychanie tlenem
atmosferycznym (w ubogich w tlen wodach, w jakich żyją, jest to nawet konieczne).
Dlatego też w akwarium koniecznie trzeba umożliwić im dostęp do powierzchni wody.
Gurami mozaikowy należy niewątpliwie do ładniejszych błędnikowców. Zazwyczaj dorasta
do 10 cm. Ciało gurami jest silnie bocznie spłaszczone, głowa mała, otwór gębowy
górny. Wzdłuż boku ciała, od pyska poprzez oko i dalej wzdłuż tułowia ciągnie się
czarny, falisty pas, niknący w tylnej części ciała. Na jego przedłużeniu, u nasady
płetwy ogonowej, znajduje się czarna plamka. Tułów i płetwy nieparzyste pokryte są
mozaiką jasnych, połyskujących perłowo plamek. Płetwa ogonowa jest wykrojona,
płetwy: grzbietowa i odbytowa składają się z twardych (w przedniej części) i
miękkich promieni; te ostatnie przedłużone są poza błonę spinającą promienie
płetwy; promienie te są znacznie dłuższe u samców (nawet w płetwie ogonowej są
takie nie połączone błoną). Płetwa grzbietowa u samca jest dłuższa niż u samicy i
sięga w tył poza nasadę płetwy ogonowej - jest to najpewniejszy sposób rozróżnienia
płci, możliwy jednak dopiero po wyrośnięciu ryb. Podgardle, brzuch i przednia część
płetwy odbytowej są czerwone - ubarwienie to jest intensywniejsze u samców w okresie
godowym. Płetwy piersiowe są bezbarwne. Płetwy brzuszne, przekształcone w cienkie,
długie wąsy, pełnią rolę zmysłu smaku dzięki rozmieszczonym na nich receptorom tzw.
kubkom smakowym - przypuszczalnie ma to duże znaczenie przy orientowaniu się w mętnych
wodach, w których gurami żyje (spełniają podobną funkcję jak wąsy sumowców).
Samiec jest zazwyczaj większy od samicy.
Gurami żyje w wodach o bardzo zmiennym składzie chemicznym: twardości i pH, toteż
pomijając sytuacje krańcowe, parametry te nie mają przy jego hodowli większego
znaczenia. 'Ważniejsza jest temperatura wody powinna ona wynosić w zasadzie co najmniej
24-25°C, lecz w swoich akwariach wody nie podgrzewam: jej temperatura spada niekiedy
nawet poniżej 20°C a mimo to ryby czują się dobrze (oczywiście chodzi tu o dorosłe
osobniki). Ważne jest, by nie było dysproporcji pomiędzy temperaturą wody i powietrza
nad jej powierzchnią jeśli różnica temperatur wynosi ponad 3°C, może dojść do
przeziębienia labiryntu.
Gurami nie są szczególnie wybredne, jeśli chodzi o rodzaj pokarmu - chętnie jedzą
żywe i suszone rozwielitki, rureczniki, grindale, larwy komarów, ochotek oraz różne
pokarmy sztuczne. Stwierdziłem, że nie gardzą nawet małymi, świeżo wylęgłymi ze
skrzeku kijankami, chociaż pokarm ten spożywają niezbyt chętnie.
Gurami mozaikowe są rybami bardzo spokojnymi, nie są agresywne w stosunku do innych ryb
i dla siebie nawzajem. Są dość płochliwe: w czystym akwarium, silnie oświetlonym, bez
roślin i kryjówek na każdy ruch poza zbiornikiem reagują wręcz histerycznie, w czasie
ucieczki rozbijają się o szyby akwarium i nierzadko usiłują wyskoczyć z wody.
Natomiast w silnie zarośniętym zbiorniku są spokojniejsze, gdyż mają gdzie się
ukryć. Nie zaobserwowałem terytorializmu ani hierarchicznej struktury stada u gurami.
Nawet w trakcie karmienia nie odganiają się nawzajem od karmnika. Są zatem idealnymi
mieszkańcami zbiornika ogólnego, dobrze współżyją z rybami innych gatunków, o ile
oczywiście, nie będziemy chować ich razem z dużymi "i agresywnymi rybami (np.
pewnymi pielęgnicami).
Rozmnażanie gurami mozaikowych nie jest zbyt trudne. Przy dobrym karmieniu samica może
złożyć do 2 tys. ziaren ikry. Do tarła w zbiorniku ogólnym może dojść tylko
wyjątkowo, gdy temperatura wody jest wysoka. Kiedyś, gdy w 70-litrowym akwarium
trzymałem cztery samce i kilka samic, każdy samiec w narożu zbiornika zbudował gniazdo
i co ciekawe, ryby nawzajem, nawet w takiej sytuacji nie atakowały się. Mimo to zalecam
rozmnażanie ryb w osobnym zbiorniku - łatwiej tam doprowadzić do tarła i ryby nie są
płoszone. Pogląd, jakoby korzystne było rozdzielanie przed tarłem samca i samicy na
kilkanaście dni (W. P. Dackiewicz - Gurami mozaikowy, "Akwarium 6/78", str 186)
jest z gruntu błędny - taka praktyka może mieć znaczenie tylko u ryb o ciągłym cyklu
rozrodczym, aby zapobiec "gubieniu" ikry przez samice, zaś w przypadku gurami
ryby nie wykazują zaint8resowania płcią przeciwną poza okresem tarła i nie ma mowy o
"rozbudzaniu namiętności" lub utracie ikry - nie ma więc czemu zapobiegać.
Jak już powiedziałem, gurami mozaikowe rozmnażam w osobnym zbiorniku. Stosuję wodę
wodociągową, przegotowaną i ostudzoną. Zazwyczaj zaleca się podwyższanie temperatury
w akwarium tarliskowym lecz przekonałem się; że nie jest to wcale konieczne. Aby
doprowadzić do tarła - wystarczy samo odosobnienie pary ryb. Przed tarłem samiec buduje
na powierzchni wody gniazdo z piany. Pianę wytwarza w ten sposób, że chwyta powietrze a
następnie wypluwa pęcherzyki powietrza otoczone śluzem. W ojczystych', ubogich w tlen
wodach jest to konieczne, aby ikra nie ginęła z braku tlenu. W literaturze spotyka się
bardzo różne dane, jeśli chodzi o wymiary i wysokość gniazda - według mnie biorą
się one stąd, że gniazdo przed tarłem i po,t8rle? wygląda zupełnie inaczej. Przed
tarłem gniazdo jest niskie i ma dość dużą powierzchnię - jego średnica w moim
akwarium dochodziła do 15 cm, a wysokość nie przekraczała kilku milimetrów. Tarło
wygląda przepięknie. Samiec przybiera wspaniałą szatę godową, brzuch i podgardle ma
intensywnie czerwone a boki mienią się niebiesko i fioletowo. Tarto odbywa się zwykle
wieczorem. Ryby w tym czasie są niezwykle niespokojne i płochliwe. Jeśli ryby są
spokojne, to urządzenie zbiornika tarliskowego nie odgrywa dużej roli. Eksperymentalnie
rozmnażałem gurami w akwarium o rozmiarach 50 x 20 x 30 cm, bez roślin, kamieni i
podłoża, wypełnionym wodą do wysokości 10 cm. W tak ekstremalnych warunkach ryby
okazały się niesamowicie wręcz płochliwe, lecz jeżeli zbiornik był zasłonięty,
ryby byty spokojne i dochodziło do tarła.
Przebieg tarła jest fascynujący. Samiec ustawia się pod gniazdem i napinając wszystkie
płetwy przyjmuje postawę imponującą. Jeżeli samica nie reaguje, podpływa do niej i z
napiętymi płetwami faluje całym ciałem, a następnie podąża do gniazda. Gdy samica
uzna się za zaproszoną, płynie za samcem. Pod gniazdem samiec ustawia się prostopadle
przed samicą i ponownie przyjmuje postawę imponującą. Samica podpływa do niego i
dotyka pyszczkiem początku nasady płetwy grzbietowej samca. Wtedy samiec obejmuje
swoim-ciałem samicę, ustawiając się pod nią i wyginając ciało w kształt litery U.
Następnie, manewrując płetwami piersiowymi, obraca się wraz z samicą tak, że pod
koniec tego ruchu samica leży do góry brzuchem pod gniazdem. Samiec zacna drżeć i
ściskać samicę. Następuje wytrysk mlecza i wydzielenie kilkudziesięciu ziaren ikry.
Samiec natychmiast po tym puszcza samicę. Ikra jest żółtawa i lżejsza od wody, toteż
unosi się ona do gniazda - matu więc znaczenie jego średnica. Ziarenka, które
znalazły się poza gniazdem, samiec chwyta w pyszczek i przenosi do gniazda. W tym czasie
samica jest przeganiana przez samca. Dopiero gdy ikra znajdzie się w gnieździe samiec
przybiera postawę imponującą i wabi samicę do następnego aktu tarła. Po tarle samica
jest odganiana od gniazda i z tego powodu powinna być wyłowiona ze zbiornika
tarliskowego.
Samiec w dalszym ciągu strzeże gniazda i przebudowuje je; ikra zostaje skupiona bliżej
centrum; następnie rośnie wysokość gniazda, a maleje jego średnica, tak, że w tym
okresie gniazdo ma średnicę 6-8 cm, a jego wysokość dochodzi do 2 cm. Rozwój jaj
następuje szybko. Już po dwóch dniach (w temperaturze 24°C) lęgnie się narybek.
Młode rybki zaczynają próbować swych sił i nieskoordynowanymi wypadami uciekają z
gniazda. Są jednak wciąż lżejsze od wody i unoszą się pod powierzchnię. Wylęg jest
przez samca skrzętnie zbierany i umieszczany w gnieździe. Jednak młode rybki stają
się coraz samodzielniejsze i po kilku dniach, wbrew usiłowaniom ojca, rozpraszają się
po akwarium. W tym czasie należy wyłowić samca i przejąć wszystkie obowiązki opieki
nad młodymi.
Wychowanie licznego i drobnego (ok. 3 mm) narybku jest nie lada problemem. Literatura
zaleca karmienie młodych pierwotniakami i wrotkami - nie' mogłem wprawdzie (z braku
gęstej siatki) sprawdzić przydatności tych ostatnich, więc próbowałem wykarmić
narybek zarówno pierwotniakami hodowanymi na nalewce sianowej, jak i łowionymi w stawie
pływikami widłonogów, lecz bez efektu. Pierwotniaki były zapewne zbyt drobne, pływiki
- zbyt, duże. Narybek nie rósł i., po kilkunastu dniach padał. Tą metodą nie udało
mi się wychować ani jednej sztuki: Zmieniłem więc sposób wychowania narybku.
Natychmiast po zaniknięciu woreczka żółtkowego podawałem rybkom żółtko jaja
kurzego ugotowane na twardo; rozbełtane w wodzie aż do uzyskania bardzo drobnej
zawiesiny.
Przez 12 godzin dziennie pracował przewietrzacz, co zapobiegało opadaniu zawiesiny:
Praca przewietrzacza konieczna jest też z innego względu - otóż narybek gurami, jak
zresztą wszystkich ryb labiryntowych, w pierwszym okresie swego życia nie ma jeszcze
wykształconego labiryntu i oddycha tlenem rozpuszczonym w wodzie.
Ilość zawiesiny pokarmowej uzupełniałem trzy razy dziennie. Co trzeci dzień
czyściłem zbiornik; usuwając, nie zjedzone resztki. W akwarium nie było podłoża ani
roślin. Opieka nad narybkiem była bardzo praco- i czasochłonna. W czternastym dniu po
tarle nastąpiła pora krytyczna - u narybku wykształcił się labirynt i rybki zaczęły
oddychać tlenem atmosferycznym. Padło wtedy sporo rybek, ale i tak stanowiło to
nieznaczny procent narybku. Kilkanaście dni później, gdy - z braku czasu - nie
usunąłem ze zbiornika resztek pożywienia, straty były dużo większe - dlatego
uważam. że bardzo ważne jest utrzymanie czystości zbiornika. Pozostałe młode
przerzuciłem do większego (70 1) akwarium. Zmieniłem też menu: głównym pokarmem
były drobne widłonogi i ich larwy. Rybki chętnie konsumowały też, roztartą w palcach
na pył, suchą dafnię. Piękny był widok licznego stada ryb ucztujących pod
karmnikiem. "Żółtkową" metodę wychowu narybku uważam za najłatwiejszą w
stosowaniu.
Recenzował: dr Henryk Jakubowski
"Akwarium" 6/89