Tytuł: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Grudzień 30, 2008, 20:57:17 Akwarium 45l, stoi od lutego 2007. Pokrywa szklana, grzałkaTetratec HT 50 z termostatem, filtr kaskada Hagen AquaClear 20 (mini), wkłady: gąbka, ceramika
Parametry wody - PH 7,5, NO3 10, NO2 0, NH3 0, TwO 12, TwW 6, temperatura 27oC Obsada - 1 bojownik, 4 razbory espei, 7 krewetek amano, 1 ślimak anentome helena Podłoże to żwir kwarcowy, poza tym korzenie, dużo różnych roślin Podmiana wody raz w tygodniu, 8-10l, ostatnia podmiana wczoraj wieczorem. Do wody dodaję uzdatniacz Tropical Crusta Guard, nawóz w płynie Tropica Aquacare Plant Nutrition+ i FerroAktiv Na pyszczku bojownika pojawił się guzek: (http://images27.fotosik.pl/308/9b2bb6a855334f39m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=9b2bb6a855334f39) (http://images41.fotosik.pl/44/a590af7be0193536m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a590af7be0193536) (http://images28.fotosik.pl/309/c41cff70fad80e7dm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=c41cff70fad80e7d) (http://images33.fotosik.pl/432/7c460f05162815f8m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=7c460f05162815f8) (http://images32.fotosik.pl/426/97c402e0099ae00fm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=97c402e0099ae00f) Bojownika mam od stycznia, do tej pory nigdy nie chorował. Żadnych niepokojących zjawisk w akwarium nie zaobserwowałam od wielu miesięcy. Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: marek121221 Grudzień 30, 2008, 21:03:06 Wygląda na pasożyta mój miał takie coś lecz mu zeszły
łuski i wyrosły nowe po kilku tygodniach na to potrzeba wyższej temperatury i MFC i ochotki jako żarełko Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Grudzień 30, 2008, 21:10:41 Możesz napisać jakoś dokładniej?
Jaki to może być pasożyt? MFC do akwarium czy kąpiele? Temperaturę podnieść od razu i do ilu stopni? Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Kwiecień 26, 2009, 14:30:30 Powracam do tematu, żeby opowiedzieć dalszy ciąg historii.
Guzek cały czas się powiększał, pokazywałam jego zdjęcia na różnych forach, diagnozy były stawiane różne, przeważała opinia, że to nowotwór i że nic na to nie pomoże, że lepiej rybkę zostawić w spokoju niż męczyć ją kuracjami, które nic nie dadzą, a tylko wywołają stres, albo i gorzej. Chyba tylko jedna osoba zasugerowała wizytę u weterynarza, a nawet wyszukała mi namiary na kliniki, gdzie są weterynarze zajmujący się rybami akwariowymi. Guzek powiększał się dość powoli, była zima, potem zimna wiosna, a że bojownik to rybka ciepłolubna i wrażliwa na zmiany temperatury, klinika daleko, a ja nie mam samochodu, to na wizytę u weterynarza dość długo nie mogłam się zdecydować. Tym bardziej, że, szczerze mówiąc, nie bardzo wierzyłam, żeby coś można było zrobić. W końcu jednak wczoraj rano zebrałam się do kupy zapakowałam bojusia do plastikowego pojemnika, zawinęłam jeszcze na wszelki wypadek w szalik i pojechałam. Bardziej dla spokojności sumienia niż z wiarą, że to coś da. Weterynarz obejrzał guza, stwierdził, że to najprawdopodobniej rzeczywiście nowotwór i... zoperował rybkę! Tak, to prawda. Przy miejscowym znieczuleniu guz został wycięty. Po powrocie do domu rybek wrócił do akwarium i do północy osowiały wisiał pod lustrem wody w najodleglejszym kąciku. Około północy zaczął się troszkę ruszać, a dziś już normalnie pływa po akwarium. Oczywiście jeszcze nie jest w pełni sił, no i łepek nie wygląda rewelacyjnie, ale widać, że powoli wraca do formy. Morał: nigdy się nie poddawać! Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: renii2 Kwiecień 26, 2009, 18:58:02 Niewiarygodne!W wodzie go operował czy jak? Bojkowi zdrowia życzę :)
Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: Esmi Kwiecień 26, 2009, 18:59:40 Noo wiesz... przeczytałam i szczęka mi opadła :o Jaka szkoda, ja mieszkam w takim padole gdzie nie ma ani porządnego weterynarza ani lekarza. Mam nadzieję, że rybek całkiem dojdzie do siebie. Powodzonka
Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: Tymothy Kwiecień 26, 2009, 20:17:23 Operowanie ryb to nie jest żart. Widziałem o tym program w telewizji.
O ile dobrze pamientam to rybę operuje się na stole, ale nie w wodzie. Wsadza się jej rurkę z wodą do skrzel, aby mogła oddychać. Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: jaaasiek Kwiecień 26, 2009, 20:28:16 mszt- możesz dać zdjęcie operowanego miejsca?
Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Kwiecień 26, 2009, 22:12:42 Jeśli tylko mi się uda zrobić jakieś wyraźne. Rybka pływa, ale niedużo, więcej czasu spędza w krzaczkach, a że krzaczków jest dużo, to trudno ją namierzyć. Może uda mi się podczas karmienia.
Samego zabiegu nie widziałam, bo weterynarz odesłał mnie do poczekalni, pewnie nie chciał, żeby mu na ręce patrzyć. Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Kwiecień 27, 2009, 18:02:33 Oto zdjęcia blizny
(http://i192.photobucket.com/albums/z50/matka_siedzi_z_tylu/008-4.jpg) (http://i192.photobucket.com/albums/z50/matka_siedzi_z_tylu/004-11.jpg) Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: jaaasiek Kwiecień 27, 2009, 19:18:04 uuu.. faktycznie nie wygląda ciekawie, ale mam nadzieję że mu się zagoi, i nie będzie nawrotu choroby. Będzie dobrze ;)
PS ile płaciłaś za zabieg jeśli można spytać Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Kwiecień 27, 2009, 19:58:19 Nieciekawie... no może i nieciekawie, ale z guzem wyglądał znacznie gorzej, ten guz był pod koniec o wiele większy niż na zdjęciach w pierwszym poście.
Blizna jest duża, ale wygląda na czystą i mam nadzieję, że do żadnej infekcji nie dojdzie. Widać, że pyszczek jest nieco wykrzywiony; nie wiem, czy to chwilowe, związane np. z opuchlizną i po całkowitym zagojeniu zejdzie, czy jest to deformacja trwała, spowodowana guzem. Raczej chyba nie ma szans, żeby łuski odrosły, prawda? Bojownik pływa coraz więcej, ma apetyt, zjada zarówno robaczki (na razie była tylko drobna artemia) jak i suchy pokarm, chociaż granulki łapie niezbyt zręcznie. Z płatkami problemu nie ma. Za zabieg zapłaciłam 30 zł. Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: ala Kwiecień 27, 2009, 20:03:22 możesz dać namiary na ta klinikę? - tak na wszelki wypadek się przyda
Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Kwiecień 27, 2009, 20:13:34 Oczywiście.
http://www.lecznica-vetka.pl/ Specjalistą od rybek jest doktor Piotr Konarski. Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Maj 25, 2009, 14:39:06 Niestety nie mam dobrych wieści - narośl odrasta :(
Weterynarz uprzedzał mnie wprawdzie, że tak będzie, ale miałam nadzieję, że w tym się akurat myli, a przynajmniej, że nawrót nie nastąpi tak szybko. :( Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: Agnus Maj 26, 2009, 13:04:40 30zł. Podziwiam. Tacy ludzie jak Ty są przeciwwagą dla szeregu innych osób, którzy zwierzęta traktują kompletnie przedmiotowo. Nalezy Ci się szacunek za ratowanie rybki.
Cóż, trzymam kciuki za Bojka. Może przyczyna jest głębiej.. jakaś chemioterapia pomoże? Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: matka siedzi z tyłu Maj 26, 2009, 13:29:33 No nie wiem, konsultowałam się jeszcze z tym weterynarzem, jak zauważyłam, że to odrasta, poradził kąpiele w baktopurze direct, co może spowolni proces, ale szczerze mówiąc jakoś tego nie widzę :( Teraz narośl ma inny kształt, nie jest tak mocno wystająca, za to zajmuje wiekszą powierzchnię. Rybka ma pyszczek skrzywiony, na razie widzę, że jeść może, ale co będzie, jak już nie będzie mogła ???
Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: Agnus Maj 26, 2009, 13:39:24 Jeśli przestanie jeść i będziesz wiedziała że wkrótce umrze.. będziesz musiała ją uśmiercić, w sposób mozliwie najmniej bolesny i męczący dla ryby.
Niestety nie jestem w stanie doradzić Ci w jaki sposób można by ją leczyć. Najpierw potrzebna byłaby trafna diagnoza. Ja trochę na ślepo użyłem Bactopuru i pomógł ale przecież to nie jest panaceum.. Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: Muchomorek Maj 26, 2009, 20:03:36 Nie ma środków na nowotwory u rybek, szkoda ją męczyć, tym bardziej, że guz odrasta.
Tytuł: Odp: Guzek na pyszczku bojownika Wiadomość wysłana przez: Esmi Maj 26, 2009, 20:10:46 Ojej szkoda :'( A może to tylko zabliźnia się tak nieładnie? Była spora ranka i może w jej miejsce odrasta bardzo gruba skóra? Ja też trzymam kciuki za bojusia
Cytuj 30zł. Podziwiam. Tacy ludzie jak Ty są przeciwwagą dla szeregu innych osób, którzy zwierzęta traktują kompletnie przedmiotowo. Nalezy Ci się szacunek za ratowanie rybki. i podpisuję się pod tym oboma ręcami. |