Witam. Słyszałam, że niewielu ludziom w Polsce udało się hodować Tetraodon nigroviridis z powodzeniem- tzn. aby dorosły do ostatecznych rozmiarów i żyły w dobrym zdrowiu przynajmniej kilka długich lat... Ciekawa jestem czy ktoś z Was ma jakieś profesjonalne doświadczenie z tym gatunkiem? Opinie oraz dane o tych ciekawych rybach są tak sprzeczne i tajemnicze jak same tetraodonki
.
Po latach hodowli pielęgnic, żyworódek, dyskowców i zrobieniu sobie małej przerwy-"ukarałam się" tymi śmiesznymi stworami.Piszę "ukarałam" bo sprawa wyglądała tak-albo kolcobrzuchy zielone albo nic...
Kilka miesięcy zbierałam informacje o tych rybach.W literaturze, internecie, wszystkich fachowych pismach nawet katedrze ichtiologii mojej "wspaniałej" AR...Odwiedziłam większość sklepów zoologicznych w Krakowie i wszystkie większe sklepy Warszawy.Wszystko po to żeby stworzyć tym przerośniętym kijankom jak najlepsze warunki do życia.Sprawa była bardzo skomplikowana-właściwie informacje w dużej części nie zgadzały się ze sobą a niektóre były nawet zupełnie sprzeczne. No i stało się-od kilku miesięcy mam 8 sztuk T.Nigroviridis w 300litrowym jednogatunkowym zbiorniku.Na razie czują się świetnie choć jak je kupowałam były w kiepskim stanie,chude i z ospą rybia. Badane są parametry wody min. 1 raz w tygodniu w tym oczywiście zasolenie (używam wyłącznie soli morskiej Kenta-a nie jak mi wiele sprzedawców radziło zwykłej soli niejodowanej).Dietę mają bardzo urozmaiconą-w tym oczywiście podstawa to ślimaki).Jak do mnie przyszły miały bardzo przerośnięte zęby-teraz muszle ślimaków zrobiły robotę)
Narazie jest wszystko w porządku i mam nadzieję że tak zostanie.Ciekawa jestem czy dorosną do ostatecznych rozmiarów- wiele osób mi mówiło że ich kolcobrzuchy padały najpóźniej po roku z niewiadomych przyczyn...Jedni upatrywali się w tym marskości wątroby i wielu innych przyczyn.Jak będzie zobaczymy.Jedno jest pewne- są to najciekawsze ryby jakie kiedykolwiek miałam i nie zamieniłabym je teraz na nic innego