Witam,
Dzięki pomocy m.in. użytkowników tego forum założyłem pół roku temu swoje pierwsze akwarium (112 litrów, więcej danych można znaleźć w pozostałych moich wątkach). Mieszkańcami są tam molinezje Black Molly (6 szt. w tym 1 samiec), 3 otoski (niestety w przeciągu 4 miesięcy padły mi 3 szt.), 4 szt. krewetek White Pearl (zakupiłem 6 szt. swego czasu, ale maksymalnie widuję jednocześnie 4, być może jest ich więcej, ale w gęstej roślinności trudno je znaleźć) oraz 3 szt. Anentome Helena (oraz horda miniaturowych ślimaków jako pożywienie). Zbiornik jest bujnie porośnięty (jest też zapewnione miejsce do swobodnego pływania), ma sporo kryjówek dzięki korzeniowi i grocie zbudowanej z łupków. Wszystko ładnie pięknie, do czasu.
Molinezje poczuły się na tyle dobrze, że swobodnie się rozmnażają. Tak swobodnie, że w tej chwili pływa mi w akwarium ok. 50-60 szt. młodych molinezji (wiekowo różne - od miesiąca do kilku dni), a już widzę, że dwie kolejne dorosłe samice są w ciąży. Liczyłem na to, że zadziała selekcja naturalna i młode matki zjedzą część swojego potomstwa, co jednak nie miało miejsca w przypadku mojego zbiornika (albo ginęła marginalna ilość narybku). Stąd moje pytanie - co pomogłoby mi przyhamować rozród molinezji? I mam tu na myśli raczej żywy czynnik. Na pewno część młodych oddam do sklepu (z którym już się kontaktowałem), ale jeśli rozród nadal będzie odbywał się w takim tempie, to w końcu będę mógł założyć hurtownię. W oko wpadł mi tzw. trzciniak (Erpetoichthys calabaricus). Piękna z niego ryba, trzeba to przyznać. Jednak obawiam się, że 112 litrów to dla niego za mało (chyba, że znajdzie się ktoś kto go przyjmie gdy jego wymiary będą już za duże), a do tego mógłby nie tylko młode molinezje potraktować jako pokarm, ale również dorosłe (pomimo, że te mają już od 5 cm długości wzwyż). Opinie o nich są różne, od "potwora", przez "grzeczny gdy odpowiednio karmiony", po "potulny".
Czy znajdzie się więc coś, co pozwoli mi zachować równowagę w zbiorniku, a jednocześnie będzie się w nim czuło dobrze? Trzciniak jest naprawdę fascynujący i wciąż rozpatruję jego "kandydaturę" (ale mam swoje wątpliwości, j/w), ale może doświadczona brać akwarystyczna jest mi w stanie coś doradzić (nie trzymam się konkretnego biotopu). Jestem otwarty na wszelkie propozycje
Pozdrawiam
Lilim
PS. Wydaje mi się, że wątek ten lepiej pasuje do tego działu, niż do działu o rozmnażaniu ryb (w końcu chodzi o jego ukrócenia, a rozwiązanie może być rybą). Mimo wszystko, jeśli Moderatorzy uznają inaczej, proszę o przeniesienie wątku i z góry przepraszam. Naprawdę miałem spory dylemat gdzie o tym napisać.