Ryby przewoziłem do Irlandii w sumie 2,5 godziny w samolocie plus podróż na i z lotniska około 3 godzin. Do tego 3 zbrojniki były kupione dzien wczesniej przed wylotem i w sklepie poradzili mi zebym juz ich nie wyciagal z woreczka w sumie przesiedziały w worku 38 godzin miałem obawy ale ryby po wpuszczeniu do akwarium nie były ani blade ( czasami w transporcie tracą chwilowo barwy ) ani nie bylo zadnych innych niepokojacych oznak, do dzisiaj wszystko żyje i ma sie dobrze
W sumie czesto ryby sa transportowane z naturalnych akwenów i pokonują długie trasy kilka dni w takich woreczkach.
Jeżeli chodzi o deklarowanie przewozu żywych stwożeń to nikomu nic nie zgłaszałem znajomy powiedzial ze lepiej nie mówic celnikom bo zaraz beda szukac dziury w calym. Dlatego spakowalem je do bagażu głównego do tego miałem jeszcze z 300 szt roślin też w bagażu głównym nikt się nie przyczepił ani w polsce ani w irlandii. Ryby leciały razem z innymi bagażami w luku bagażowym, w jednym ze sklepów zoologicznych sprzedfawca powiedzial mi ze w luku bagazowym jest minus 50 C i ani ryby ani rosliny mi nie przezyją okazalo sie ze to bzdura bagaze nie leca w tak niskich temperaturach ( przeciez ludziom by flaszki z gorzłką pozamarzaly