Na rybią ospę mam sprawdzony i bardzo szybki sposób na wyleczenie (a przynajmniej u mnie naprawdę szybko zadziałało):
Kup w aptece wodny roztwór fioletu gencjanowego 1% (wydatek rzędu kilku złotych), zaczerpnij nieco wody z akwarium do kubeczka i rozpuść ok. 4 g fioletu (ja miałam buteleczkę 20g, więc wyszło ok. 1/5 butelki). Wlej miksturę do akwa; dobrze by było wyjąć wcześniej węgiel aktywny z filtra. Przez kilka dni woda będzie bardzo ciemna, ale powinieneś szybko zauważyć poprawę, a nawet jeśli choroba nie osiągnęła jeszcze zaawansowane stadium, całkowite wyleczenie. Jeżeli po 4 dniach nadal widać jakieś objawy, daj drugą dawkę leku. Po wyleczeniu zainstaluj ponownie węgiel w filtrze, woda znowu będzie klarowna.
Fiolet jest nieszkodliwy dla rybek, a bardzo skuteczny. U mnie wystarczyła jedna dawka - ryby wyzdrowiały w ciągu trzech dni, nie musiałam nawet podnosić temperatury (a wcześniej walczyłam na milion sposobów i nie mogłam ryb doleczyć). Nie było później żadnych nawrotów choroby.
Piszę tutaj w celu bardzo ważnej PRZESTROGI-tak więc to,iż wątek jest bardzo stary NIE ma znaczenia. Tym bardziej, że ja sama szukając rozpaczliwie leku na ospę rybią trafiłam tutaj(mimo że wątek jest stary) i wiele innych zdesperowanych opiekunów chorych rybek także to robi!
Przestrzegam przed tym co zostało polecone przez tego użytkownika w stosowaniu przede wszystkim dla kirysków,krewetek i zwinników amandae! U mnie choroba była bardzo łagodna,ponieważ od razu zareagowałam, więc daję gwarancję że ryby na 100% zmarły z powodu podania wodnego roztworu gencjany 1% w opisanych przez owego osobnika proporcjach(sieje dezinformację-na innym forum o tanganice zaleca o połowę mniejszą dawkę)!
Umarły 4 śliczne kiryski pstre odmiana albino i zwykła, ryby przechodziły gehennę po dodaniu 'leku', co było widoczne dopiero w 3 dniu gdy udało mi się ostatnie 2 jeszcze ledwo żywe przełożyć(nie wiem czy przeżyją), umarł również zwinnik amandae, oraz masowe padanie krewetek szczególnie red cherry!
Nie chcę komentować nawet takich pseudo porad które kończą się tragicznie, ale najgorsze co może być to właśnie takie szkodzenie naszym rybom!
Ktoś napisał już dawno przede mną że zaczęły padać mu masowo ryby denne, więc już nie tylko moje rybki zakończyły swój żywot przez taką nieodpowiedzialność-pisze że metoda bezpieczna, a ma przetestowane na molinezjach i zbrojniku! patologia.
Rybki jak żyworódki,piskorki i kardynałki to znoszą-ale absolutnie NIE WARTO jeśli ma się inne rybki i nie wiadomo jak zareagują!
radzę szukać w metodach naturalnych i skutecznych.
wracając,rozpacz jednym słowem i pisze to ponieważ to ogromnie ważne by żadna biedna rybka już nie umarła w mękach przez takie pseudo porady.
ja wciąż szukam lekarstwa nie chemicznego(wszelkie zielenie itp. powodują poważne efekty uboczne,np żyworódki mogą rodzić zdeformowane płody)-to żadne leczenie a gorsze szkodzenie.
życzę wszystkim rybeczkom zdrowia i rozsądku dla opiekunów(wystarczyło iż woda wychłodziła się podczas transportu i tak choroba się zaczęła:()