Witam ponownie, piszę na gorąco bo właśnie odebrałem filtr Fluvala 205
Zobaczmy w takim razie co to przyszło:
pudełko:
teraz trochę zawartości:
Opiszę w skrócie:
- sam filtr (wiaderko)
w środku mamy:
Jedną połowę (podział pionowy) stanowi wkład gąbkowy z gąbki powiedzmy o średnim rozmiarze pęcherzyków
(przyp. w moim wewnętrznym oryginalnie miałem większe pęcherze i była kicha, potem zmieniłem na gąbkę gęstą o mniejszych pęcherzach i poprawa prawie od razu),
wkład od samej góry po samo dno wiaderka.
Drugą połowę stanowią trzy koszyki.
Standardowo wypełnione: (w kolejności od góry, czyli przeciwnie jak płynie woda):
1: wkład ceramiczny (takie rureczki białe)
2: wkład ceramiczny (to samo co 1)
3: tutaj koszyk posiada jakby wewnętrzny koszyk dzielący komorę na dwie, przy czym w obu jest węgiel aktywny (dwa woreczki).
- głowica do wiaderka.
Do założenia jest uszczelka (pokryta chyba jakimś smarem, ale bardzo delikatnie), oraz zaślepka którą zakłada się od wewnątrz (od spodu głowicy).
Kabelek nie jest jakoś strasznie długi, na około strzelam coś koło 1 metra.
- przyłącze łączące węże z filtrem (fotkę dorobię).
Bardzo sprytne urządzenie, ale pewnie dość często się psuje (sprawa do wybadania w praktyce), bo:
1) jest całe z plastiku
2) jest dość skomplikowane, posiada dwie dźwignie:
1 - zaczepiająca moduł na głowicy wiaderka
2 - służy do regulacji stopnia rozwarcia wylotu (co przekłada się pewnie na przepływ).
- sam wąż - 2,5 m (ID = 14,5 mm)
oczywiście docinamy nożem na żadaną długość, z tym, że dwa końce zakończone 'firmowo' przyczepia się do modułu wkładanego w głowicę (opisany wyżej)
- uchwyty - kolanka przewieszające węże nad ścianką akwarium.
Dość fajnie zrobione, można przyssawki założyć zarówno od wewnątrz jak i od zewnątrz ja i po obu stronach. Ja daję tylko w środku, bo z tyłu mam folię - foto-tło.
- wlot oraz wylot do węży:
rureczkę wylotu można sobie śmiało przyciąć brzeszczotem na żądaną długość.
- oczywiście przyssawki: sztuk 4 + 1
4 do w/w kolanek oraz jedna 'samodzielna' z własnym uchwytem do węża, żeby nie odstawał znacząco od szyby akwarium.
- dodatkowo jeszcze:
Instrukcja w chyba 4 językach En, Fr, Es, De - A4 kolor na dobrym papierze
Instrukcja po polsku - bida taka chyba A5 xero b/w
Quick start 4 języki rozmiaru A3
płytka jakaś, ale nie sprawdzałem.
Generalnie filtr składa się przyjemnie i dość łatwo. Instrukcja prowadzi za rączkę.
Najwięcej się można namęczyć z układaniem węży, żeby to jakoś optymalnie szło.
Potem zostaje tylko ręczne pompowanie taką rączką obok modułu węży, trochę bąbelków .... i start!
Na początku filtr wydaje dziwne dźwięki, ale jak się napełni i pozbędziemy się powietrza z wiadra - idzie dość cicho.
Filtr mamy zamknięty w szafce:
Po zamknięciu drzwiczek praktycznie niesłyszalny, w każdym razie nie ma tego buczenia które miałem przy filtrze wewnętrznym.
Przy otwartych drzwiczkach słychać takie mechaniczne-mruczenie. Nie jest bardzo głośne, ale słyszalne.
Zobaczymy jak filtr będzie grał jak się wpracuje.
Interesuje mnie jeszcze sprawa wkładów w te koszyki:
- czy to bardzo źle jak zostawiam koszyki puste? Na razie węgiel sobie odpuściłem
- czy te koszyki powinny być upchane czy lepiej jak jest luz, bo te wkłady, które dają firmowo, wystarczają - tak na oko - na 75% objętości koszyka.
A jak przy takim filtrze wygląda napowietrzanie ... bo deszczowni w zestawie nie było, jeśli tylko dobrze rozumiem co to jest deszczownia
edycja 2008-03-19:
Jestem już po kilku płukaniach filtra, robi się to po prostu bajka. Jedyny zgrzyt jaki mogę wymienić, to brak uchwytu/rączki do noszenia kubła. Po odpięciu wszystkiego (węże i elektryka) całość nosi się tak średnio wygodnie. Nie ma tragedii, ale jakiś uchwyt byłby mile widziany. Filtr bardzo wygodny w konserwacji.
Wyciągamy gąbki - płukamy, tutaj brawa dla projektu - robi się to naprawdę łatwo i prosto składa do ponownej pracy.
Bez gąbek mamy bardzo dobry dostęp do koszyków na wkłady - wyciąga się je wprost trywialnie.
Pozostaje wypłukać watę (jak ktoś stosuje - ale osobiście polecam) i poskładać wszystko do pracy - czynność łatwa i wygodna.
Zakładamy głowicę z silnikiem, wycieramy z zewnątrz i zabieramy pod akwarium.
Ponowny start to też bajka: pompujemy specjalną pompka do odpowietrzania i podłączamy do zasilania, kilka trzasków i ciiiiiisza - widac tylko fale przy dyszy wylotowej.
Można jeszcze potrzepać całym wiadrem (nie jest to napewno wygodne) żeby pozbyć się powietrza uwięzionego gdzieś we wkładach.
Cała operacja wpłukania nie powinna trwać dłużej jak 10 minut, z uwzględnieniem czasu na pozbycie się brudu z waty - ja nie wymieniam waty tylko płukam (póki co),
Osobiście polecam ustawienie filtra na karimacie - można nawet wyciąć takie kawałki 'pod wymiar' i położyć nawet na podwójnej warstwie - przynajmniej u mnie szafka nie rezonuje wtedy buczenia, słychać tylko szum od pracy, ale nie jest to dźwięk drażniący, czy męczący... da się przy tym komfortowo spać.
Pozdrawiam!