więc i ja dorzucę swoje 3 grosze odnośnie skalarów. z całą pewnością skalary nie są rybami terytorialnymi a w środowisku naturalnym zawsze (!) przebywają w stadach (często w towarzystwie paletek i pielęgnic skośnopręgich). z tego względu utrzymywanie tych ryb w grupie jest jak najbardziej na miejscu, oczywiście w odpowiednim zbiorniku. ryby wytyczają jedynie rewiry lęgowe na czas tarła - zachowanie powszechnie występujące u pielęgnic. Walki poszczególnych osobników (poza okresem tarła) nie mają nic wspólnego z obroną terytorium, a jedynie z ustaleniem pozycji w hierarchii stada i nie należy się nimi specjalnie przejmować. Tego samego typu zachowania wykazują przecież również np. miedziki, mieczyki czy molinezje żaglopłetwe i jakoś nikt nie wysuwa stwierdzeń, że to terytorialne ryby. Walki skalarów mogą stać się niebezpieczne jedynie wtedy gdy ryb jest zbyt dużo (bądź zbiornik zbyt mały) - wtedy osobnik o najniższym statucie społecznym może zostać skatowany przez silniejsze sztuki. Kolejnym mitem wydaje mi się fakt dobierania skalarów w stałe pary. Mój dominujący samiec regularnie odbywa tarło z wszystkimi samicami ze stada. To którą wybierze zależy jedynie od tego która w danym momencie jest do tarła gotowa. Również samice nie przywiązują się na stałe do jednego partnera i u mnie w akwarium odbywają tarła z różnymi samcami.
pozdrawiam miłośników skalarów i pędzę podglądać moją parę wachlującą jajeczka
![Good !](http://akwarium.net.pl/forum/Smileys/bb/023.gif)
Pozwolę sobie się nie zgodzić z tą opinią. Porównywanie warunków w jakich żyją ryby w akwariach z warunkami w naturze jest nieporozumieniem. Wiadomym jest, że skalary w naturze żyją w stadach liczących kilkadziesiąt lub kilkaset sztuk i w obrębie tego stada dobierają się w pary. Tyle tylko, że jak w Amazonce jeden samiec z drugim nie przypadną sobie do gustu to nic się nie stanie. Jeden przepchnie drugiego i któryś odpłynie dalej. W akwarium sytuacja przedstawia się inaczej. Miejsca jest bardzo mało i ryby potrafią się mocno poturbować nawet gdy jest ich niewiele (np. dwie pary w gęsto obsadzonych 240l). Mieczyki czy molinezje to moim skromnym zdaniem nietrafiony przykład, ponieważ ryby te mają zupełnie odmienny sposób rozmnażania, nie opiekują się młodymi i trudno wobec tego żeby ze sobą walczyły w obronie młodych czy ikry. A poza tym mówimy właśnie o walce w okresie tarła, a okres ten u dojrzałych i zdrowych pielęgnic trwa tak naprawdę bez przerwy. Zdrowe pielęgnice (np. skalary) składają ikrę co 7-14 dni. Na przykład moje tak składały. I albo zabierałam im poprzednie młode a one składały kolejną ikrę albo zjadały maluchy i przystępowały do kolejnej ikry. Były przy tym wyjątkowo bitne i nic nie miało prawa wyściubić nosa z kąta. Były w akwarium 240l, które były gęsto zarośnięte. Na początku była druga para. Ona z kolei była bardzo spokojna. Gdy podchodziły do tarła praktycznie w ogóle nie atakowały innych ryb, jedynie gdy te zbliżyły się na niewielką odległość do ikry. Dominująca para (tu zarówno samiec jak i samica atakowali) zapędzała tę drugą do kąta i na zmianę je tłukły po całym ciele. W efekcie słabsza para, bardzo poturbowana (straciły wzrok) została odłowiona do innego zbiornika, gdzie początkowo jedzenie musiałam im praktycznie podkładać pod pysk. Nie widziały siatki wkładanej do akwa (sprawdzałam czy na pewno nie widzą) i zbliżającej się do nich. Dominująca para natomiast dalej składała ikrę i tłukła pozostałe w akwarium kirysy i otosy jeśli wychyliły się z kąta. Kirysom i otoskom nic się nie działo, mają twarde grzbiety. Wreszcie po odchowaniu młodych z kilku tareł oddałam tę parę znajomemu i do dziś rządzą, tym razem w 600l. I w owych 600l też wszystkie ryby (a jest ich sporo) są porozstawiane po 4 kątach a skalary stoją na środku. Opisałam całą tę historię po to, aby uzmysłowić że pielęgnice są bardzo różne i wszystko zależy od posiadanych osobników. Czasem trafią się łagodne i wtedy po prostu się przepychają w akwa a czasem takie bitne, że żadna ryba nie ma z nimi życia. I ilość skalarów trzeba dostosować właśnie do charakteru posiadanych osobników, a nie czytać suche teoretyczne dane o stadku w np. 200l.
Mam w akwarium 9 palet. Para blue diamondów niezmordowanie składa ikrę za ikrą. Maluchy po rozpłynięciu są zjadane, choć para dzielnie ich broni. Po każdym tarle samiec i samica są poranieni, mają postrzępione płetwy, pozrywane łuski. Dopóki jednak nic poważnego się nie dzieje to nie widzę powodu by interweniować. I u skalarów jest podobnie. Przede wszystkim trzeba obserwować swoje ryby i nie kierować się teorią (jak ja to początkowo robiłam przy okazji skalarów).
Pozdrawiam