akwarystycznie
Stały użytkownik
Płeć:
Wiadomości: 333
|
|
« Odpowiedz #855 : Luty 22, 2011, 17:41:10 » |
|
Wiem, staram się tak robić, ale to była wyjątkowa sytuacja. Trudno mi to opisać. Teraz już wiem. W każdym razie po to są sprzedawcy, żeby nam pomagać i tacy być powinni, ale że trafiłam na oszusta to mi szkoda.
|
|
|
Zapisane
|
The only place where success comes before work is in the dictionary. ("Jedyne miejsce gdzie sukces przychodzi przed pracą jest w słowniku" - angielskim)
|
|
|
xRadziox
Nowy
Wiadomości: 2
|
|
« Odpowiedz #856 : Luty 24, 2011, 11:43:53 » |
|
Niektórzy sprzedawcy są okropni np raz gdy zakładałem no akwarium poprosiłem sprzedawce o 8 gupików 4 samce 4 samice dosłownie czekałem około 50 minut aż on te gupiki wyłowi ale w końcu wyłowił gdy zaniosłem je do domu i wrzuciłem do akwarium jakoś tak dziwnie powolno pływały mówie może muszą się przystosować na następny dzień wstaje zapalam światło od pokrywy patrze się wszystkie rybki pływają po powierzchni odwrócone brzuchem w górę wziąłem wyłowiłem 3 i poszedłem do innego sprzedawcy i pokazałem mu je a on do mie powiedział dziwisz się chłopcze że wszystkie ryby panu pozdychały odrazu widać że każda nich jest chora
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomaha
Zainteresowany
Płeć:
Wiadomości: 117
|
|
« Odpowiedz #857 : Kwiecień 08, 2011, 19:44:39 » |
|
Niektórzy sprzedawcy są okropni np raz gdy zakładałem no akwarium poprosiłem sprzedawce o 8 gupików 4 samce 4 samice dosłownie czekałem około 50 minut aż on te gupiki wyłowi ale w końcu wyłowił gdy zaniosłem je do domu i wrzuciłem do akwarium jakoś tak dziwnie powolno pływały mówie może muszą się przystosować na następny dzień wstaje zapalam światło od pokrywy patrze się wszystkie rybki pływają po powierzchni odwrócone brzuchem w górę wziąłem wyłowiłem 3 i poszedłem do innego sprzedawcy i pokazałem mu je a on do mie powiedział dziwisz się chłopcze że wszystkie ryby panu pozdychały odrazu widać że każda nich jest chora
Ludzie Żal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
arti-131
|
|
« Odpowiedz #858 : Kwiecień 09, 2011, 15:16:17 » |
|
To że pozdychały nie koniecznie było spowodowane sprzedawcą , mogłeś mieć zła wodę, ja też tak miałem jak zakładałem akwarium po raz pierwszy...... ale i tak żal 50 min rybki łapać , szacun
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
theng
Nowy
Płeć:
Wiadomości: 40
|
|
« Odpowiedz #859 : Kwiecień 09, 2011, 17:27:23 » |
|
To że pozdychały nie koniecznie było spowodowane sprzedawcą , mogłeś mieć zła wodę, ja też tak miałem jak zakładałem akwarium po raz pierwszy...... ale i tak żal 50 min rybki łapać , szacun Wybierał te chore?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Andrij
|
|
« Odpowiedz #860 : Kwiecień 09, 2011, 20:05:19 » |
|
Jeśli sprzedawca nie był zręczny to jedyne co mógł wyłowić to wolne rybki (patrz: chore).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
fr0t
|
|
« Odpowiedz #861 : Kwiecień 11, 2011, 19:42:56 » |
|
E nie koniecznie, ja raz robiłem polowanie na swoje danio (przeprowadzka) w sumie złapanie 13 danio zajęło mi półtorej godziny (po godzinie pojechałem po większą siatkę do sklepu) jednak w nowym akwarium szybko odzyskały siły i wzrokowo nie zauważyłem, żeby coś im dolegało po takich gonitwach. Co peawda danio <> gupik aczkolwiek gupiki uchodzą za łatwą rybke do schwytania i za razem odporną na jakies ekstremalne warunki. Po kolejne napisałbym, że kilka razy zdażyło mi się, że miałem gupiki, które wykazywały się wzorowym zachowaniem a na drugi dzień zastałem denata, innego dnia innego - reszta rybek w porządku. Co do podtrzymania tematu napisałbym, że podczas tych 50 minut łapanki - sprzedawca po prostu musiał zranic, uderzyć, przygnieść do szyby rybkę, która w bólach odeszła z tego świata w nocy. Ale nie wykluczam też, że akwarium do którego były wpuszczone było nie gotowe. Jeszcze nigdy nie widziałem i nie słyszałem, żeby wszystkie zakupione rybki w tym przypadku było ich 8 sztuk, żeby wszystkie na raz padły... Nie obwiniałbym sprzedawcy nawet w 50% Jednak podtrzymuje fakt, że sprzedawcy to świnie Mógłbym opisać mnóstwo przypadków, ale wiem, że długie posty się ciężko czyta
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piterix
|
|
« Odpowiedz #862 : Czerwiec 16, 2011, 17:04:09 » |
|
Nie uogólniajmy, sprzedawcy są w większości OK - tylko kienci mają zero wyobraźni i wiedzy. Znam kilku sprzedawców bardzo dobrze, kilku hutowników/producentów ryb i przy setkach i tysiącach sztuk którymi miesięcznie obracają przykładają naprawdę dużą staranność do zdrowia ryb. Hurtownicy nie oddają świadomie do sklepów chorych ryb - bo by stracili sklep. W sklepie dużo zależy od odbsługi - która jest różna... - jak w życu. Sam właściciel - życzyłby sobie dużej sprzedaży i zadowolenia klienta = zdrowia ryb, bo jeśli akwarysta się nadzieje raz, to będzie omijał dany sklep - a nie o to sprzedawcy chodzi. Ogólenie - sprzedawcy powtarzają mity akwarystyczne, są niedouczeni, ale nie wszsycy !
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
fr0t
|
|
« Odpowiedz #863 : Czerwiec 17, 2011, 19:18:10 » |
|
Niby tak i niby nie. Tu gdzie mieszkam sprzedawcy mają wypłatę zależna od sprzedaży czyli... im więcej wciśnie klientowi i nabije na kasę pod swoim "loginem" tym lepiej, a dowodem jest, że szybkość mija się z jakością. Sam pracuję i jestem kierwonikiem produkcji i pakowania świeżych owoców i dowodem jest to, że jak daliśmy ludziom "płatne" od sztuki (akord lub picework) to mieliśmy dużo skarg od klientów co do jakości produktu. Kiedy zmieniliśmy system płatności na "timework" jakość poszła 300% w górę, ale ludzie zrobili się bardziej pyskaci i żądni pieniędzy - bo przecież zarabiali przredtem więcej. Także nie da się jednoznacznie stwierdzić co nam oferują w sklepie - czy to prawda itd. tak samo to co widzimy w akwariach w sklepach nie wiemy czy to "świeży towar" czy nie. Podam przykład z życia wzięty na moim przykładzie - kupiłem samca molinezji, po jednym dniu padaka - denat. Jestem w sklepie i co widzę?! "Not for sell" Ospa w 3 akwariach, m.in. z molinezjami - skąd ten sprzedawca mógł wiedzieć, że rybki zachorują? Co mam sobie myśleć - wcisnął mi bubel? Ale nie, oddał mi kasę i jeszcze ładnie przeprosił... oszukał mnie?! Wydaje mi się, że to kwestja pieniędzy, jeżeli dany pracownik ma dobre zarobki, to nie będzie mu na rękę robić klientów w konia, ew. pokłucił się z szefem Ale skąd klient ma wiedzieć czy rozmawia z zadowolonym pracownikiem, czy z takim, co odlicza czas do końca pracy, ew. ile nabije na kasę
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mrs
:)
Super aktywny
Wiadomości: 3493
bla bla bla...
|
|
« Odpowiedz #864 : Czerwiec 17, 2011, 19:53:21 » |
|
Wniosek z tego taki, że większość towaru - nawet tego żywego, powinno się kupować w sprawdzonych sklepach akwarystycznych. Jeśli klient który sam nie wie czego chce przychodzi do sklepu akwarystycznego to nie ma sie co dziwic, że następstwem tego jest marudzenie ludzi, że zły sprzedawca, że zly towar, że wszystko złe tylko biedny ja poszkodowany. Ja ludzi nigdy nie zrozumiem, ile to już razy byłem świadkiem jak przychodzi gość do sklepu po telewizor, piękny, lśniący full hd - klient zadaje zdawkowe pytania np. najbardziej inteligentne, o częstotliwość odświeżania przy czym, gdy sprzedawca rozwija swoją wypowiedź, klient nic nie rozumie i powtarza pytanie "a ile Hz"? Ile to już widzialem, jak człowiek zdając się na sprzedawcę kupi w/w towar po czym przychodzi do sklepu ze skargą, że na jego pięknym i lśniącym tv full hd widać piksela a przy pytaniu o sposob odbierania sygnału, mówi "kablówka". I na nic zdają się wyjaśnienia, że tv hd przy podłączeniu anteny analogowej daje odwrotny od zamierzonego efekt.
Wracając do akwarystyki, w sklepie w którym robie zakupy byłem kiedyś świadkiem jak kobieta przyszła po kule którą pani sprzedawca odradzała. I tak długo marudziła, aż pani w końcu kulę sprzedała bo i co miała zrobić? Wyrzucić natręta ze sklepu? W innym akwarystyku działającym w moim mieście, widziałem jak dziecko przyszło po jednego żagla, na pytania sprzedawcy jakie ma akwarium, jaki filtr, jakie ogrzewanie, dziecko odpowiedzi nie znało. Sprzedawca odmówił wydania żagla, akurat stało się pechowo tak, że z zaplecze wychodził właściciel sklepu i usłyszał to co mówił sprzedawca, zrugał człowieka okrutnie bo przecież najważniejszy jest klient. Ostatecznie dziecko żagla dostało i pewnie ryby na drugi dzień już nie było.
Większośc kłopotów które nas dotykają, sprowadzamy na siebie niestety sami...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
gosieks83
ZAKREWETKOWANA
Bywalec
Płeć:
Wiadomości: 708
|
|
« Odpowiedz #865 : Lipiec 27, 2011, 09:09:47 » |
|
Zakupiłam ostatnio mech Star Moss na aukcji internetowej od użytkownika t-samolej http://allegro.pl/show_user.php?uid=9601996Niestety zamiast obiecanego podwodnego Star Moss otrzymałam nadwodny (chroniony u nas) Płonnik z polskiego lasu. Sprawa w toku, większość niestety stawia pozytywny komentarz jak tylko towar dotrze i nie sprawdzają co dostali tak naprawdę. Facet sobie zrobił z tego niezłe źródło zarobku i naciąga ludzi na bieżąco. EDIT: Pieniądze za mech i przesyłkę odzyskałam, kontaktuje się z innymi kupującymi, okazuje się, ze każdy dostał to samo.
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 28, 2011, 14:39:17 wysłane przez gosieks83 »
|
Zapisane
|
|
|
|
vento
|
|
« Odpowiedz #866 : Lipiec 27, 2011, 11:35:36 » |
|
ja ostatnio przy okazji wizyty w Krakowie spędziłem dwa dni u znajomych rodziny, którzy przed moim przyjazdem pochwalili się, że mają akwarium z filterkiem, rybkami, sztucznymi roślinkami, zamkiem... "i nie wiedzą czemu co chwilę coś im tam zdycha". Wyjeżdżając zabrałem z balkonu kilka korzeni ze starych aranżacji, wygrzebałem ze zbiornika trochę mchu, z krewetkarium kilka szczepek hydrocortyli i valissnerii w nadziei udzielenia im jakiejś pomocy. Na miejscu jednak okazało się, że to nie takie proste... Ludzie pojęcia nie mają o akwarystyce i to zdecydowanie ich błąd, że przed założeniem zbiornika, nie poczytali nic na ten temat. Z drugiej jednak strony poszli do jednej z krakowskich galerii i zakupów dokonali po "profesjonalnej" konsultacji ze sprzedawcą/akwarystą. Pan sprzedał im akwarium 12L, piasek kwarcowy, jakiś chiński filtr wewnętrzny, plastikowe dekoracje i... zbrojnika niebieskiego, dwa kiryski spiżowe i dwa dorosłe welony. Do tego bakterie Easy Life'u zapewniając, że jeśli wleją do wody kilka kropli, będą mogli od razu wpuścić ryby. Welony wytrzymały tydzień, jeden z kirysów półtora. Zbrojnik w czasie mojej wizyty ani razu nie pojawił się na widoku. Pan nie wspomniał również, że tak mały filtr trzeba dość często czyścić, więc już nie wypuszczał wody, wydając jedynie dziwne dźwięki. O podmianach również nie wspomniał. Nie zaproponował nawet żadnej literatury akwarystycznej, choć to pewnie w obawie, że kupujący odkryją w niej popełnione przez niego błędy. Niby fajnie, że nowych akwarystów przybywa, ale po takich poradach od sprzedających, kończy się tak, że wpuszczone ryby padają, dziecko w domu płacze, bo zamiast oglądać pomarańczowe rybki w wodzie, organizuje im pogrzeb w ogródku za domem. I kończy się przygoda z akwarystyką. Wywaliłem z akwa wszystko co sztuczne, włożyłem dwa korzenie obwiązane mchem, wsadziłem rośliny, wyczyściłem filtr, zrobiłem podmiankę. Ryby kazałem właścicielom oddać do zoologicznego, zamieniając na 5-6 krewetek RC. Filtr kazałem myć przy cotygodniowych podmianach. No i wszystko żyje, rośliny może nie rosną, ale też nie padają. Najbardziej dziwi mnie fakt, że przecież sklep na sprzedając takie właśnie artykuły i zwierzęta zarobiłby tyle samo (o ile nie więcej) jak na zaproponowanych przez sprzedawcę. Stąd wniosek, że pan nie chciał nawet zarobić dla sklepu, ale był po prostu DEBILEM! Tu pozdrawiam ekipy Krakowskich sieciówek akwarystycznych...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mrs
:)
Super aktywny
Wiadomości: 3493
bla bla bla...
|
|
« Odpowiedz #867 : Lipiec 27, 2011, 11:53:38 » |
|
Najbardziej dziwi mnie fakt, że przecież sklep na sprzedając takie właśnie artykuły i zwierzęta zarobiłby tyle samo (o ile nie więcej) jak na zaproponowanych przez sprzedawcę. Stąd wniosek, że pan nie chciał nawet zarobić dla sklepu, ale był po prostu DEBILEM! Tu pozdrawiam ekipy Krakowskich sieciówek akwarystycznych...
Wytłumacz dziecku żeby zamieniło welona na krewete Klient chce, klient dostanie. Po co walczyć z wiatrakami? Sam często jestem świadkiem jak sprzedawca zamiast kuli proponuje małe akwarium, jak odradza bojownika do kuli, jaki z tego wniosek? Taki, że klient idzie do sklepu obok i tam dostanie kule, bojka i zapewnienie, że wszystko będzie super. Skoro nie sprzeda on, sprzeda ktoś inny, a po co napychać kieszeń komuś innemu jak mozna napchać sobie? W moim mieście jest jeden konkretny sklep gdzie zarówno własciciel jak i obsługa nie wpychają klientowi kul, a jeśli takowy już na kule sie uprze, nie wpychają do niej bojowników, welonów i co tam jeszcze wpadnie w ręce, a właśnie krewety.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Anubis-RE
|
|
« Odpowiedz #868 : Lipiec 27, 2011, 12:03:41 » |
|
I to niestety święta prawda. Wczoraj udało mi się namówić narzeczoną na jej pierwszy baniaczek, nie chciała wielkiego więc pojechaliśmy do zoologa. Na miejscu okazało się, że ze względu na modę nie ma już małych prostokątów i są tylko małe kostki (w cenie 3-ch prostokątów ) chcieli ponad 60zł za 25x25x25, w dodatku przyszedł sprzedawca i zaczął nakłaniać na zestaw 25x25x25 z filtrem i lampką za 200zł Nie chciałem zniżać się do jego poziomu, wiec po prostu odmówiłem (choć zachwalał, że nic lepszego nie ma). Pomyślałem sobie: Rany Boskie, sprzedawca jest upośledzony umysłowo, albo bierze co 2-giego klienta za miliardera albo co najmniej araba , przecież za 200 zł to kupił bym co najmniej 150l zbiornik. Koniec końców, ponieważ z narzeczoną nie chcieliśmy płacić za przesyłki i czekać na dostawę (czyli z lenistwa ) kupiła sobie średnią kostkę. Tak więc jak widać w Krakowie sprzedawcy wychodzą z założenia, że każdy klient jest przejezdny (sprzedaj i zapomnij o kliencie ) Bo który klient, któremu wciśnie kostkę za 200zł o litrażu średniego garnka wróci na jakiekolwiek zakupy? tym bardziej jak później dowie się ile przepłacił
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vento
|
|
« Odpowiedz #869 : Lipiec 27, 2011, 12:09:03 » |
|
nie było by tego problemu, gdyby ludzie zechcieli połączyć sprzedaż z edukacją. Jak widać, kilka sklepów tak robi i też interes się kręci. A dziecko od rodziców nie zawsze dostaje co chce, więc dlaczego miałoby dostawać od pana ze sklepu?! Kwestia tylko i wyłącznie odpowiedniej argumentacji. Krewety też są kolorowe i w dodatku się mnożą, co dla dziecka może być równie interesujące jak duże pomarańczowe rybki w szklance wody.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|