Pomijając skład, który zaproponowano mi w sklepie do akwarium 140litrów
, sprzedawca:
- doradzając wprowadzenie zakupionych rybek do akwarium: "pani blisko mieszka, to nic się rybkom nie stanie, proszę tylko od razu, jak najszybciej w domu wlać wodę
wraz z rybkami do akwarium (..) tak tak, razem z wodą, one są jakiś czas w tej wodzie i to ich takie naturalne środowisko"
- doradzając przeprowadzenie podmiany wody "przy każdej podmianie należy dodać MFC"
- tłumacząc fakt, iż poprzednio zakupiona bocja była chora (jako niedoświadczona białe kropki zauważyłam dopiero po wpuszczeniu rybki do akwarium: "no tak, to musiała
się zarazić od Pani rybek".
I co ja wtedy na to? Grzecznie łyknęłam wszystko
.
I na koniec, sprzedawca tłumacząc fakt trzymania bojowników w kubeczkach: "no wie pani, w naturalnym środowisku to one żyją w ściekach"
I coś nowego z dnia dzisiejszego - 13.08.2008r. (nie uwierzyłabym, gdybym przy tym nie była). Pan z synem informują sprzedawcę o chęci zakupienia do kuli glonojada (zbrojnika niebieskiego). Pan wybiera sporą sztukę ok 8cm, mniejszych nie chciał. Sprzedawca pakuje. Pan zatrzymuje się przy brzankach. Sprzedawca dostaje olśnienia i tłumaczy, że brzanki do kuli to nie bardzo. Pan z dumą stwierdza, że ma dużą kulę, z całym osprzętem, że rybki hoduje od dawna. Sprzedawca pakuje 4 brzanki. O tyle mi przykro, ze zbrojniki do sklepu gratisowo zawozi moja znajoma z własnej - niezaplanowanej i niemożliwej do opanowania hodowli. Jutro poinformuję Ją o tym, gdzie trafiają jej dotychczasowi podopieczni. Dotąd słyszałam o wielu niemądrych pomysłach obsadzania rybkami kul, ale wierzcie mi, o takim jeszcze nie (pomijając fakt, iż trzymanie jakiegokolwiek stworzenia w kuli jest niemądre). Chcę też powiedzieć, że pisząc to co właśnie napisałam, wcale nie było mi do śmiechu.