Wieści z 37ki.
Od stycznia toczyłem walkę z glonami. Apokalipsa nastała na przełomie lutego i marca. Akwarium zostało zaatakowane chyba wszystkim możliwym badziewiem. Wykonałem drastyczne kroki wywalając większość roślin i czyszcząc część dekoracji. Kilka obfitych podmian i środek Algen stop general. Nie było zaciemnienia ale świecenie zredukowałem do 5h/d, przerwa w nawożeniu i jeszcze więcej podmian. Z efektów ubocznych wystąpiła jedna wycieczka rasborki poza akwa, zapewne jako zwiad w poszukiwaniu lepszej wody dla reszty . Obecnie baniaczek powoli się odradza, także mogę powiedzieć, że tę wojnę powoli zacząłem wygrywać.
Od poniedziałku powrót do nawozów i easy carbo. Na razie CO2 nie podaję. Zmienię oświetlenie to dwutlenek powróci. Największy kamol czeka na obrośnięcie mchem, lub czymś innym - zobaczę.