Na wstępie powiem, że piszę prześmiewczo, że piszę dla ludzi rozumnych, dla ludzi pojętnych. Dla ludzi, których myślenie wykracza poza przyjęte standardy.
Dziękujemy za pochlebstwa

Niemniej nie jestem w stanie do końca zrozumieć Twojej argumentacji. Tzn sugerujesz a) ryby się męczą bo tak na prawdę nie stwarzamy im naturalnych warunków,wyrywamy je z naturalnego środowiska b) akwaryści ingerują w łańcuch ekologiczny.
Dobrze odczutałam Twoje intencje?
Co do naturalizmu: to mi przypomina dyskusję o zoo albo o uwolnienie karpi na wigilię;) To często my mamy wyimaginowaną wizję przyrody i nautury. Jako czegoś pięknego, harmonijnego itp. Często jednak zapominamy że w naturalnych zbiornikach występuje naturalna selekcja. Że ryby która zachoruje nikt/nic nieleczy. Że jak bajoro zaczyna wysychać to nikt ich nie przekłada do większego zbiornika. Jak nie ma pokarmu to zdychają i już. Natura to nie jest dobrotliwa matka, piękny sentymentalny czy romantyczny obraz. To jest bezwzgędne następstwo przyczyn i skutków,. Nieubłagane stosowanie się do reguł.
Łańcuch biolgiczny - coś jest na rzeczy.Ja osobiście uważam,że powinno się w miarę możliwości pracować nad metodami rozrodu sztucznego.
Wiesz: my jemy mięso, jajka z ferm,pijemy mleko od krów trzymanych na farmach..a w Afryce umierają dzieci z głodu. Argument dobry na wszystko ( mnie osobiście razi jego częste stosowanie)
Co do mięsa: człowiek też jest mięsem to po co się na nim rozczulamy? Ano dlatego, że jako ludzie mamy możliwość myślenia, intencjonalnego wpływania na rzeczywistość, zdolność empatii i inne wyróżniające nas cechy.
Inna sprawa,że często personifikuje się zwierzęta ( bo moja rybka Marysia to dziś ma świetny humor). Niemniej daleko mi od filozofii Kanta,który twierdził,że zwierze to tylko taka maszynka < tego pieska nic nie boli jak go okaleczymy,on tylko tak mechanicznie szczeka>
Co do męczenia ryb: wydaje mi się,że mylisz dwa pojęcia. Pierwsze jest związane z męczeniem fizycznym : bo ryba rośnie fizycznei za duża, bo ma takie a nie inne zachowania (np.stadne) i w zbiorniku o określonej wielkości nie będzie w stanie żyć zgodnie ze swoim trybem życia czy nie rozwinie swoich fizycznych możliwości ( wzrost, rozmnażanie itp) Dlatego walczymy żeby w tym aspekcie ryb ni
e "męczyć"Ty natomiast odwołujesz się do bardziej abstrakcyjnego męczenia (ryby źle się czują bo wiedzą że są w jakimś tam sztucznym akwarium a nie w swojej ukochanej ojczyźnie) Jakbyś chciał powiedzieć że one
tęsknią za swoją ojczyzną czy czymś tam. Śmiem negować zdolności tęsknienia u ryb czy wogóle konceptualizacji pojęciowej.Dlatego my domagamy się poszanowania
fizycznych
aspektów danego gatunku. I uważam że mamy do tego prawo. Wydaje mi się,że to ważniejsze niż psychika ryb która może isnieje a może nie.
Reasumując: poruszyłeś kilka ciekawych problemów. Jednak niekoniecznie powinny z nich zostać wyciągnięte takie wnioski ( to się nazywa błąd rozumowania pierwszego rzędu;) )
Pozdrawiam wszystkich którzy dotrwali do końca posta
Atria C
ps. swoją drogą tutaj jest podobna dyskusja o naturalizmie w akwarium:
http://www.akwarium.net.pl/forum/index.php?topic=20862.0