Zakładam nowy temat - ponieważ chciałbym
przestrzec tych, którzy chcą wypróbować na swoich szkodnikach-ślimakach, sposob "na marchewkę"
zachęcony opisami na tym forum, oraz na innych forach m.in. ->
http://www.mojeakwarium.pl/forum_new/viewtopic.php?f=232&t=1722ponieważ na moją plagę nie pomogła helenka, spróbowałem sposobu na marchewkę, oczyszczona, ugotowaną aldente bez soli, na noc włożona do akwarium - 0 efektu rano wyjęta 0 ślimaków na niej
co więcej wracam z pracy - od razu widzę, że coś jest nie w porządku! woda dotychczas krystaliczna (akwarium ustabilizowane z idealnymi i stabilnymi parametrami od listopada) teraz woda lekko mleczna, zachowanie ryb nienormalne
sprawdzam parametry...
NO2 prawie 5!!!, NO3 bliskie 100!!!
jeden neonek właśnie zdycha, moje piękne i oryginalnie ubarwione gupiki ledwo żyją, piękny samiec gurami mozaikowego zawsze z rozwiniętymi płetwami chowa się ma złożoone płetwy i wyraźnie stracił kolor
podmianka prawie 50% zrobiona, jutro wleję sera nitrivec (niestety dziś już do sklepu się nie wyrwę)
mam nadzieję, że już więcej ryb mi nie padnie, ani żadne krewetki...
Gwoli wyjaśnienia -
nie oskarżam autorów tych porad marchewkowych, może u nich to zadziałało i myślę, że wiem dlaczego - nigdy nie wiemy jak była preparowana, czym nawożona i potem czym myta taka marchewka ze sklepu...
może się nam trafić zdrowa marchewka, moja była pewnie nawożona a czym się nawozi... m.in. azotanami... które mogą w kilka godzin zniszczyć to o co dbaliśmy przez wiele miesięcy lub nawet lat - równowagę bologiczną w akwarium...