"Stoi w morzu kret olbrzymi.
Patrzy w przyjaciela oczy,
między nimi leży przejście,
w które kiedyś kogut wskoczy."
Taki wierszyk mi się przypomniał... była jeszcze 2 część , ale już nie pamiętam. Można jednak to rozumieć dosłownie i w przenośni. Powiedzcie ja to rozumiecie? Ja też wam potem powiem.
Co do akwarium, i w ogóle całego tematu:
Podzieliliście się na 2 grupki:
-dobrą i złą.
Jedna "leje zimny prysznic", a drudzy "niańczą". Jedna pokazuje wady i patrzy "z daleka", druga za wszelka cenę szuka pozytywnych stron. Oczywiście, trzeba zrozumieć ze każdy kiedyś zaczynał, ale gdyby nie ten "zimny prysznic" wiele akwariów wyglądałoby tak:
albo jeszcze gorzej...
Wiecie co to jest? To jest moje pierwsze akwarium. I gdyby nie ten zimny prysznic takie by pozostało. Bo gdyby mi ktoś napisał "nie jest źle, mi się nawet podoba, tylko tez żwirek bym wymienił i dosadził roślin
" to bym w życiu tego nie zmienił. To tak jakby było 2 wokalistów. Jeden w ogóle nie umiałby śpiewać, drugi śpiewałby profesjonalnie. I gdyby obaj mieli szanse pojechać na festiwal, i zamiast temu 1 dać "zimny prysznic" żeby się nie ośmieszył przed krajem, to powiedzieć "nie jest źle, wystarczy chwilkę przysiąść" ... Pojedzie na konkurs i zrujnuje sobie życie.
Dziękuję za to zmieszane z błotem przemówienie