Wszyscy pewnie wiedzą, że niektóre nasze ślimaki i małże są u nas od niedawna, choćby przytuliki czy racicznica zmienna, przybyłe do nas z Azji. Błotniarka występuje nie tylko w Europie, ale też w Azji. Mam w związku z tym pytanie:
Czy potrzebne jest do prawidłowego funkcjonowania zimowanie naszych ślimaków?
Czy ktoś zimował ślimaki?
Jeśli chodzi o zimowanie ślimaków, to wiem tylko tyle, że zatoczki pospolite (jako jedyny, o wile wiem, gatunek) mają czasem zwyczaj wypełzać nad powierzchnię wody, przyczepiać się do szyby i tak sobie czekać lepszych dni. Jeśli się je strąci do wody, wypełzają z powrotem. Nie jestem tylko pewien, czy jest to uwarunkowane kalendarzowo, czy tylko termicznie.
Zagrzebki z kolei robią się w niższych temperaturach po prostu nieruchawe - np. śpią sobie na dnie, czasem się budzą i trochę łażą. Przytulik jeziorny ma jakoby jesienią przemieszczać się pod kamienie, gdzie zimuje, ale ja tego nie zauważyłem.
Czytałem o przytulikach stwierdzenia, że składają pojedynczo jaja. Mam wątpliwości, bo zauważyłem jaja składane naczęściej po 4 w jednej kładce, a raz nawet 6 sztuk na raz. Czy ktoś ma podobne obserwacje?
W książce Stańczykowskiej "Zwierzęta bezkręgowe naszych wód" jest narysowana kładka przytulika jeziornego z 10 jajami.
Jeśli chodzi o błotniarkę stawową, to straszny żarłok, niszczący skutecznie żywe rośliny wyższe. Odradzam, jeśli ktoś nie ma naprawdę dużego akwarium. Natomiast z utrzymaniem żyworódek przy życiu może być pewien problem - co gorsza, nie wiem, czym spowodowany. Wiadomo, że żyworódka wymaga niecałkowicie rozłożonego mułu, którym się żywi. Na plus należy zapisać żywóródce, że podobnie jak zagrzebka jest gatunkiem częściowo filtrującym.