ja tam też jestem za naturą i uparcie twierdzę, że tak jest lepiej
u siebie w akwa nawet ceramicznego korzenia nie trzymam...
ale u kumpla widziałam zatopiony chiński ogród... wiecie, mostki, pagody, te sprawy... do tego tak zarośnięte roślinami (głównie lymnophila), że po prostu opad szczęki! i wpuszczone w to trzy haremy prętników (akwa na oko 100l). i, nawet muszę przyznać, że mi się podobało
rośliny ładne, zielone, rybki ślicznie wybarwione i najwyraźniej zadowolone, skoro jeden z samców gniazda pilnował
także wychodzi na to, że wszystko można, byle z głową
btw.:tamto krzesełko w akwa tak nie pasowało, że aż musiałam na nie dłużej popatrzeć