Walka z glonami wygląda następująco.
Podjęte kroki:
-Oświetlenie 10h z 4 godzinną przerwą
- CO2 24/24
- Codzienne podmiany 10l wody na wodę RO aż do uzyskania KH na poziomie 3-4°n a pH do ok 6.7
- Zmniejszenie do minimum ruchu wody
- Obniżenie NO3
- Wyjęcie jednej gąbki z filtra i zastąpienie jej keramzytem
- Kąpiel najbardziej zaatakowanych roślin w roztworze kwasku cytrynowego
- Ręczne usuwanie glonów
Po 2 dniach stwierdzam że chyba zadziałało:
- Glonów nie przybywa a wręcz mam wrażenie że ubywa
- Glony potraktowane kwaskiem straciły kolor i zabrały się za nie kosiarki a wcześniej ich nie ruszały
- No3 spadło do 10 a rośliny szaleją (dzienne przyrosty do 5 cm.)
- Rybki mają się dobrze

Jak tak dalej pójdzie to NO3 spadnie praktycznie do zera i co wtedy robić? Nawozić?
ps. Już sam nie wiem czy to krasnorosty bo coś za łatwo się poddają.