Grundman
|
|
« Odpowiedz #60 : Lipiec 12, 2010, 16:25:01 » |
|
Parka, która się dobrała, tarła się trzy razy i dopiero za trzecim razem wylęgły się młode. I wtedy zaczął się sajgon w akwarium. Cztery pozostałe ryby do tej pory radziły sobie dobrze i nie zaobserwowałem, aby były sterroryzowane. Gdy pojawiły się młode to samiec tak je zaczął atakować, że wszystkie pochowały się za filtrem. Na szczęście odłowiłem je w trybie natychmiastowym i trafiły w dobre ręce.No to super, faktycznie dość szybko się rozmnożyły I tak to bywa, że czasem z pierwszych tareł nic nie wychodzi, ale to nic nie szkodzi,bowiem ryby szybko to nadrobią Faktycznie, agresywne stają się dopiero w pełnej okazałości jak młode zaczynają się wykulwać i pływać. Wcześniej to jest rozgrzewka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grodek78
Stały użytkownik
Płeć:
Wiadomości: 277
|
|
« Odpowiedz #61 : Lipiec 13, 2010, 20:17:51 » |
|
Maluchy z pierwszego udanego wylęgu mają już miesiąc. Nie wiem dokładnie ile ich zostało, bo rozpłynęły się po wszystkich zakamarkach akwarium w poszukiwaniu pożywienia, ale dobrze będzie jak uchowało się 10 sztuk. Są już na tyle duże, że karmię je teraz mrożonym oczlikiem. W zeszłym tygodniu w akwarium była znów ikra. W piątek wylęgły się młode. Było ich znacznie więcej niż przy pierwszym tarle. Niestety dzisiaj, gdy wróciłem z pracy zauważyłem, że wszystkie zniknęły. Zapewne wylądowały w pyskach rodziców.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
dobraf
|
|
« Odpowiedz #62 : Lipiec 13, 2010, 21:03:27 » |
|
Niestety dzisiaj, gdy wróciłem z pracy zauważyłem, że wszystkie zniknęły. Zapewne wylądowały w pyskach rodziców.
imho możliwe też, że starsze rodzeństwo zapolowało na nie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grodek78
Stały użytkownik
Płeć:
Wiadomości: 277
|
|
« Odpowiedz #63 : Lipiec 14, 2010, 06:34:41 » |
|
imho możliwe też, że starsze rodzeństwo zapolowało na nie
Wydaję mi się to mało prawdopodobne. Maluchów było zbyt dużo, by zostały zjedzone przez starsze rodzeństwo (tak na oko kilkanaście sztuk), a poza tym nie są jeszcze na tyle duże, aby zmieścić do pyska kilkudniowa pielęgnicę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Hubikopter
|
|
« Odpowiedz #64 : Lipiec 14, 2010, 08:52:19 » |
|
A ja się pytam jak tam Twoje rośliny, interesuje mnie czy te rybki ich nie tykają, no i ile one już teraz mają cm??
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grundman
|
|
« Odpowiedz #65 : Lipiec 14, 2010, 10:00:55 » |
|
grodek:
A mnie interesuje to gdzie złożyły ikre? W jakiejś jaskini, pod korzeniem czy na otwartej przestrzeni? No i, czy ciągle składają ikre w tym samym miejscu?
Troche mne zdziwiło że wszystkie poprzednie ryby musiałeś wyłowić, bowiem mógłbym przypuszczać że takie akwarium podzielą między siebie conajmniej dwie pary tych młodych pielęgnic. Tak mogłoby być gdyby z grupy młodych dobrały się dwie pary równie silnych pielegnic. Gorzej jak jakaś para jest słabsza.
Miot czasem może "zniknąć", w momencie jak na przykład rodzice się pokółcą o coś. Czasem tak bywa ze nie mogą dojść do porozumienia. Ale to raczej chwilowe kwestie. Trzymasz poprzedni przychówek w tym samym akwarium bez szkód dla niego?
10 sztuk to i tak ok, jeśli z każdego tarła tyle uchowasz to i tak sporo.
No i przyłaczam się do pytania Hubikoptera, jak tam rośliny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grodek78
Stały użytkownik
Płeć:
Wiadomości: 277
|
|
« Odpowiedz #66 : Lipiec 14, 2010, 12:52:16 » |
|
A ja się pytam jak tam Twoje rośliny, interesuje mnie czy te rybki ich nie tykają, no i ile one już teraz mają cm??
Rośliny mają się całkiem nieźle, tzn. anubiasy i mikrozorium rosną bez problemów. Cryptocoryne aponogetifolia i Cryptocoryne Walkerii nieco ucierpiały, bo były niedostatecznie obłożone kamieniami i pielęgnice najpierw je podkopały, a później obsypały piaskiem . Jednak cały czas wypuszczaja nowe liście. Samica ma obecnie około 8 cm, a samiec około 12 cm. grodek:
A mnie interesuje to gdzie złożyły ikre? W jakiejś jaskini, pod korzeniem czy na otwartej przestrzeni? No i, czy ciągle składają ikre w tym samym miejscu?
Troche mne zdziwiło że wszystkie poprzednie ryby musiałeś wyłowić, bowiem mógłbym przypuszczać że takie akwarium podzielą między siebie conajmniej dwie pary tych młodych pielęgnic. Tak mogłoby być gdyby z grupy młodych dobrały się dwie pary równie silnych pielegnic. Gorzej jak jakaś para jest słabsza.
Miot czasem może "zniknąć", w momencie jak na przykład rodzice się pokółcą o coś. Czasem tak bywa ze nie mogą dojść do porozumienia. Ale to raczej chwilowe kwestie. Trzymasz poprzedni przychówek w tym samym akwarium bez szkód dla niego?
10 sztuk to i tak ok, jeśli z każdego tarła tyle uchowasz to i tak sporo.
No i przyłaczam się do pytania Hubikoptera, jak tam rośliny.
Ikrę zawsze składały w tym samym miejscu, na płaskim kamieniu schowanym nieco za korzenie. Prąd wody jest tam najsłabszy. Później samica wygrzebywała żwir w pojemniku ze zwartką i najprawdopodobniej do tego dołka przenosiła ikrę. Nie przyłapałem jej na gorącym uczynku, jednak ikra znikała z kamienia, a żona mówiła, że młode najprawdopodobniej wykluwają się w tym miejscu. Spośród sześciu ryb, które wpuściłem był tylko jeden samiec. Kłotnie pomiędzy samcem i samicą miałem w zeszłym tygodniu. Myślałem, że już samica nie doczeka następnego dnia, takie dastała baty. Siedziała na wpół żywa w szczeline pod korzeniem. Następnego dnia zaglądam do akwarium, a ona ... w barwach godowych, a na kamieniu złożona ikra . Przychówek z pierwszego tarła trzymam razem z rodzicami. Nie zaobserwowałem, aby rodzice zwracali na nie uwagę.
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 14, 2010, 13:07:08 wysłane przez grodek78 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Grundman
|
|
« Odpowiedz #67 : Lipiec 14, 2010, 20:45:16 » |
|
Rośliny mają się całkiem nieźle, tzn. anubiasy i mikrozorium rosną bez problemów. Cryptocoryne aponogetifolia i Cryptocoryne Walkerii nieco ucierpiały, bo były niedostatecznie obłożone kamieniami To pouczające dla innych. Czyli jednak się da! Wbrew obiegowej opinii. Ikrę zawsze składały w tym samym miejscu, na płaskim kamieniu schowanym nieco za korzenie. No własnie interesowało mnie czy one składają ikre na otwartych przestrzeniach czy w grotach i jaksiniach, pod korzeniami - bo słyszałem sprzeczne opinie. Pewnie jest to kombinacja obu tych metod? Przychówek z pierwszego tarła trzymam razem z rodzicami. Nie zaobserwowałem, aby rodzice zwracali na nie uwagę. To też pouczające dla innych akwarystów zjawisko. A słyszałeś że Twoje ryby zadomowiły się w Polsce, w Polskich wodach, lol Przy elektrowniach, i nawet się rozmnażają. Cytat z jednego forum: "podobna sytuacja jest na ciepłym kanale w Nowej Hucie ( z tym, że u nas jest pielęgnica niebieskołuska, która odbywa corocznie tarło i się pleni niesamowicie )," http://www.splawik.com.pl/lofiversion/index.php/t7248.htmlA, bym zapomniał. I ja kupiłem sobie młodą malutką parke niebieskołuskich dzisiaj Narazie są w akwarium z zebrami, ale pójdą chyba na czas wakacji do oczka (też oczko z zebrami) - skoro się da to czemu nie Potem wrócą do akwarium, a dalej zoabaczymy jak sobie będą radzić, i jak zebry będą sobie z nimi radzić, i co będzie sie dziać jak podrosną.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
dobraf
|
|
« Odpowiedz #68 : Lipiec 14, 2010, 20:53:34 » |
|
Wydaję mi się to mało prawdopodobne. Maluchów było zbyt dużo, by zostały zjedzone przez starsze rodzeństwo (tak na oko kilkanaście sztuk), a poza tym nie są jeszcze na tyle duże, aby zmieścić do pyska kilkudniowa pielęgnicę.
wszystko możliwe, jednak ponoć zdarza się wśród niektórych pielęgnic, iż niektóre maluchy wpieprzają nawet swoich "braci" z tego samego miotu w wyniku zróżnicowanego przyrostu, druga sprawa to nasuwa się mi obrazek z mojego baniaka kiedy maluchy kakadu zjadały dłuższe od siebie larwy wodzienia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grodek78
Stały użytkownik
Płeć:
Wiadomości: 277
|
|
« Odpowiedz #69 : Lipiec 15, 2010, 06:32:46 » |
|
A słyszałeś że Twoje ryby zadomowiły się w Polsce, w Polskich wodach, lol Przy elektrowniach, i nawet się rozmnażają. Cytat z jednego forum: "podobna sytuacja jest na ciepłym kanale w Nowej Hucie ( z tym, że u nas jest pielęgnica niebieskołuska, która odbywa corocznie tarło i się pleni niesamowicie )," http://www.splawik.com.pl/lofiversion/index.php/t7248.htmlNie słyszałem o tym . Niefrasobliwość niektórych pseudoakwarystów jest porażająca. Wypuszczają obce dla danego ekosystemu gatunki, nie zdając sobie sprawy, że może to mieć zgubny wpływ dla innych, rodzimych gatunków.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grundman
|
|
« Odpowiedz #70 : Lipiec 15, 2010, 08:23:20 » |
|
zdarza się wśród niektórych pielęgnic, iż niektóre maluchy wpieprzają nawet swoich "braci" z tego samego miotu w wyniku zróżnicowanego przyrostu, druga sprawa to nasuwa się mi obrazek z mojego baniaka kiedy maluchy kakadu zjadały dłuższe od siebie larwy wodzienia. Tak, zdarza się że zjadają swoich braci z miotu, którzy wolniej rosną. Tak miałem na przykład ostatnio gdy rozmnożyłem jeden z gatunków pyszczaków z rodzaju Haplochromis. Połowa wolniej rosnących młodych została zjedzona. A z tym jedzeniem wodzenia przez małe kakadu... To widziałem jak małew gupiki jadły większe od siebie wodzenie to co dopiero kakadu Niefrasobliwość niektórych pseudoakwarystów jest porażająca. Wypuszczają obce dla danego ekosystemu gatunki, nie zdając sobie sprawy, że może to mieć zgubny wpływ dla innych, rodzimych gatunków. W tym przypadku nie jest tak źle Bowiem peilęgnice raczej się nie rozprzestrzenią, potrzebują jednak mimo wszystko ciepłej wody. Ich populacje są więc w stanie utrzymać się tylko i wyłącznie w tych akwenach przy elektrowaniach. W ten spsób jest to nawet jakaś ciekawostka, i tez niezła frajda dla wędkarzy którzy nie muszą jechać do Ameryki by złowić dużą pielęgnice czy piranie, lol Gorzej jest np z sumikiem karłowatym, który swietnie rozmnaża się w naszym klimacie, niektórzy uznali już jego zaadoptowanie się do naszych warunków, i nawet uznają go już za rybę tu występującą, już nawet nie traktują jej jako obcą. W niektórych krajach Europy zadomowiły się pielęgnice - np. pielęgnica facetum, a w Czechach są nawet gupiki (choć nie wiem w jaki spsób zimują?) - ale to muszą być zbiorniki cieplejsze niż to u nas występują. Sporo osób ma teraz też pielęgnice w oczkach wodnych - z tym że trzeba uważać by nie przedostały się do naturalnej fauny (np. podczas powodzi), no i to tylko zabawa sezonowa - na jesień trzeba wyławiać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grundman
|
|
« Odpowiedz #71 : Lipiec 22, 2010, 12:51:23 » |
|
No i okazało się że moje niebieskołuskie to nie są żadne niebieskołuskie W sumie podejrzeń nabrałem już w sklepie, nawet ich pytałem co to mając wątpliwości, mówili że niebieskołuskie i sprzedawali jako niebieskołuskie. Ja już teraz wiem że to "pielęgnice perłowe". Tylko nie wiem czy to Herichthys carpintis czy Herichthys cyanoguttatus. Rybki są narazie zbyt malutkie żeby to rozróżnić. Mimo małych rozmairów mocno się poturbowały wzjamenie w cale nie małym akwarium :/ Na inne ryby nie zwracały uwagi, tylko między sobą. Obie poszły wczoraj do oczka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grodek78
Stały użytkownik
Płeć:
Wiadomości: 277
|
|
« Odpowiedz #72 : Lipiec 25, 2010, 21:32:26 » |
|
...Mimo małych rozmairów mocno się poturbowały wzjamenie w cale nie małym akwarium :/ Na inne ryby nie zwracały uwagi, tylko między sobą. Obie poszły wczoraj do oczka.
Perłowe do spokojnych nie należą . A na jesień to odłowisz je do baniaka i będą razem z zebrami ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grundman
|
|
« Odpowiedz #73 : Lipiec 28, 2010, 09:42:50 » |
|
Perłowe do spokojnych nie należą .Wiem Ale chyba bardziej agresywne od niebieskołuskich nie są? A na jesień to odłowisz je do baniaka i będą razem z zebrami ?Dokładnie tak. Już teraz są z 3 parami zeber w oczku. Jak były te kilka dni w akwarium, to nie zwracały na zebry uwagi, ani zebry na nie. Jedynie te dwie perłowe między sobą się tłukły, istnieje poważne ryzyko że obie są tej samej płci - ja stawiam że to dwa samce :/ W oczku nie będzie problemu bo jest duże - nie wiem dokładnie ile, ale conajmniej te 2000 litrów ma - natomiast problem może być potem w akwarium, gdzie dwa samce raczej sie nie utrzymają, będzie jednego trzeba sprzedać lub zamienić na samice. Ale to zobaczymy za kilka mięsięcy
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grodek78
Stały użytkownik
Płeć:
Wiadomości: 277
|
|
« Odpowiedz #74 : Październik 06, 2010, 21:22:40 » |
|
W akwarium było kolejne tarło, jednak zaniepokoił mnie pewien fakt. Otóż któryś raz z kolei, po około tygodniu po wykluciu się maluchów, samiec zrobił się bardzo agresywny w stosunku do samicy. Przez pierwsze kilka dni wszystko było w porządku i rodzice razem pilnowali potomstwa. Natomiast przedwczoraj samiec zaczął atakować samicę. Siedzi ona już od dwóch dni schowana za filtrem, blada, z postrzępionymi płetwami. Dzisiaj głód wygnał ją z kryjówki, jednak gdy tylko wypłynęła i skubnęła odrobinę jedzenia, samiec ponownie zaczął atakować, więc musiała znów chować się. Jak zaznaczyłem na wstępie taka sytuacja miała już miejsce i po jednym lub dwóch dniach oboje razem pływali jak gdyby nigdy nic. Czy takie zachowanie pielęgnic niebieskołuskich jest normalne i "kłótnie małżeńskie" są na porządku dziennym ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|