Może mi częśc ludzi nie uwierzy, ale moje pierwsze akwarium założyłem bez wiedzy rodziców... jak to się mówi - postawiłem ich przed faktem dokonanym. Byli tego dnia na wsi na wypoczynku, a ja pod ich nieobecność przyniosłem jakieś tam akwarium od kolegi, zasypałem żwirkiem. zalałem wodą, od innego kolegi miałm roślinki i jeszcze od innego miałem kilka gupików, to było akwarium 50L. byłem pełnoletni i po tym numerze groziła mi wyprowadzka. Jednak po 2 godzinach "rzucania mięsem" (a jestem taki, że zawsze postawie na swoim). akwarium zostało. Potem było wieksze i większe, aż ze względu na MON musiałem wyjechac do Anglii i wszystko poszło w handel. Tu z kolei w Anglii gdzie mieszkam na stałe - podobne wojaże miałem z moją żoną, którą poślubiłem podczas pobytu w Anglii... Nie raz jej powiedziałem: Jak bym słyszał swoich rodziców
Powiem Ci jednak jeszcze coś. Mama mimo negatywnego nastawienia na moje akwarium zauważyła, że (sama mi to nie raz mówiła) że zrobiłem sie spokojniejszy, cierpliwszy, bardziej pokojowo nastawiony i takie tam. Takie akwarium uczy systematyczności, cierpliwości, schludności. Oprócz rachunków (ja płacę za siebie więc nie muszę się przed nikim tłumaczyć) to na prawde bardzo dobre hobby. A co do mojej żony... Sama karmi rybki, a jak jesteśmy w akwarystycznym to mnie cały czas namawia na jakieś nowe rybki... Jednym słowem polubiła to...
jest troche zachodu zeby załozyć akwarium, ale jak już się dopnie swego to później satysfakcja gwarantowana... A jak ktoś ma rękę do rybek to nawet nie musi byc kosztowna sprawa, żeby to utrzymać.