Witam, bardzo proszę o pomoc, jestem początkującą akwarystką i niewiele wiem o chorobach, choć staram się dokształcać. Do tej pory (od października zeszłego roku miałam małą kostkę 19 l a w niej 8 razbora galaxy i kilka krewetek red cherry - rosło toto sobie i pływało zdrowo i żwawo . Że apetyt rośnie w miarę jedzenia miesiac temu zalałam nowy 54 litrowy baniaczek. Miesiąc sobie stał, dostawał regularnie bakterie (filtracja kubełek aqua nova ncf600, podłoże black earth, kilka niezbyt wymagających roślinek (anubias, egeria, jakieś początki trawniczka eleocharis itp), temperatura 25 st. Mam dość miękka wodę ok. 2-3, a w nowym baniaczku również dośc niskie PH (mierzę niestety tylko paskiem i wychodzi napewno poniżej 6,4, w kostce ze żwirem oscylowało ok 6,4- 6,8). Ponoć black earth może dawać taki efekt - opinia sklepu w którym sie zaopatruję. No2 No3 w normie.
Wczoraj zdecydowałam się przenieść na początek same razborki. Wieczorem u jednej z nich zauważyłam zbielałą jedną płetwę oraz koniuszek ogona (załączam zdjęcie - sorry za jakość, trudno te cholerki złapać). Rybka pływa żwawo, ma apetyt, póki co nie widać innych oznak.
Moje pytanie - czy może to być jakieś mechaniczne uszkodzenie od siatki przy łapaniu? Czy po przenosinach tak szybko mogła się rozwinąć jakas choroba i np martwica pletwy? Leczyć czymś czy przeczekać? Wstrzymać się z przenoszeniem krewci na wypadek jakiegoś leczenia? odizolować rybkę czy mozna podjac jakieś leczenie w towarzystwie pozostałych kilku rybek ?
Z góry dzięki za wszelkie porady...