witam wszystkich, strasznie dawno mnie tu nie było, bo dużo się działo w moim życiu.... ale już jestem
moje doświadczenia od 2 lat, kiedy zakładałam ten wątek:
niestety mieszkanie na poddaszu od słonecznej strony jest koszmarem, nie tylko dla ludzi ale także dla rybich osobników
w lato jest upalnie, a w zimie chłodno - winą wszystkiego jest podobno blacha położona na dachu, ale to nieważne.
z wszystkich moich rybek ostało się zaledwie kilka. Część z nich zginęła metodą naturalnej selekcji w wielkich bojach odnosząc ciężkie rany - na to nic nie poradzę, przecież nie powiem im żeby za karę pływały w kącie....
Jednak większość zginęła właśnie przez upały.... Żeby utrzymać w akwarium stałą temperaturę wody (ciągle ją obniżając) trzeba poprostu w domu być i to często i to najlepiej w środku dnia... niestety, nie każdy może. Tak więc moje rybki musiały sobie radzić same. Ustawiałam im co prawda wentylator skierowany na akwarium, otwartą pokrywę,itd, ale to nic nie dało. Większość moich rybek "puchła" i wyglądała jak balonik a potem odchodziła.
Jakiś czas temu wyprowadziłam się z domu, nauczyłam mamę co i jak z karmieniem, a sama co tydzień przyjeżdzałam zobaczyć jak się mają moi mali mieszkańcy + porobić większość prac porządkowych (podmiany, czyszczenie dna, wybieranie ślimaków, itd)
Suma sumarum wkurzyłam się tydzień temu na te upały i przeniosłam baniak na dół, gdzie jest dużo chłodniej. Mam nadzieję, że tu będzie im dobrze.
Na szczęście mama nie miała nic przeciwko, bo sama się wciągnęła w te rybie sprawy (Właśnie budujemy szafkę pod
jej własne 120l. akwa, gdzie będzie miała co się jej tylko zamarzy
)