Witajcie.
Od pewnego czasu nosilem sie z zamierem takiej przerobki a dzis doszlo to wreszcie do skutku. Pomyslalem sam (i posluchalem rady forumowiczow a dokladnie czatowiczow), ze moze komus sie przyda takie foto-info wiec zamieszczam ponizej fotki z kilkugodzinnej pracy.
1.
Na poczatku oczywiscie zdjalem pokrywe, wytarlem, osuszylem i wymylem spirytusem, zeby dobrze przystal klej na goraco, ktorym mialem pozniej zamiar wykleic gorna czesc pokrywy.
2.
Nastepnie wzialem strasznie skomplikowane narzedzie zwane nozem i przystapilem do wyciecia czesci "basenu", w ktorym uprzednio znajdowal sie dlawik i starter. Zostawilem po bokach po 5cm formy po pierwsze zeby byla sztywniejsza konstrukcja a po drugi zeby dodatkowo oslonic oprawy oswietleniowe.
3.
Nastepnie przy pomocy kleju na goraco i grubej folii miedzianej (lub aluminiowej, dokladnie nie wiem bo juz wynioslem wszystko do piwnicy i nie chce mi sie isc zeby sprawdzic
) sprawilem, ze pokrywa zaczela sie swiecic jak... nie powiem co
Tak to wstepnie po przymiarce wygladalo
4.
Teraz zostalo juz tylko polaczyc kilka kabelkow...
5.
... i sprawdzic dzialanie calego ukladu elektrycznego...
6.
Tak wyglada akwarium z oswietleniem tylko swietlowka (zwykly Philips 15W 6500K)
7.
A tak razem z dolozonymi swietlowkami kompaktowymi
Dolozone swietlowki kompaktowe maja barwe swiatla 4000K i prawdopodobnie stad zotle zabarwienie akwarium.
Jesli bede mial chwilke czasu to postaram sie jeszcze dorzucic schemat elektryczny calego ukladu elektrycznego.
Przyblizony koszt calego przedsiewziecia nie liczac mojego czasu, kleju na goraco, folii (bo znalazlem ja w garazu) i swietlowek to okolo 20zl.
Troche czasu, umiejestnosc poslugiwania sie nozem oraz lutownica (musialem pobielac koncowki kabli bo oprawy mialy gniazda zaciskowe) pomoze mi mam nadzieje w tym, ze moje rosliny nie beda chorowac i obumierac...
Za wszelkie sugestie i konstruktywna krytyke bede wdzieczny.