zgrubny rachunek:
ceny w oparciu o sklep
www.roslinyakwariowe.plbutla (1,5 kg): 140,-
reduktor (minimalnie 75,- ale polecałbym=) 150,-
węże nie liczę bo zakładam, że zawsze mamy z czego dosztukować
powiedzmy że dyfuzora też nie liczę bo można kawałek gałązki lipowej ....
razem wychodzi 290,- za butlę z gazem i reduktor - reszta to drobiazgi (na razie w programowany elekro-zawór się nie bawimy)
natomiast bimbrownia:
butelka = niech będzie PET 0,5 | 1,0 | 1,5 L ... i tak napój się wipije podczas upału ale liczę jak za Colę = 5,-
węże ta sama sprawa co przy butli - tu nie liczę
dochodzi sprawa uszczenienia ... niech silikon kosztuje z 15 zł
dyfuzor - powiedzmy to samo co przy butli - gałązka lipowa
substrat = 1000 g sacharozy = 3,- + 100 g drożdży do ciasta = 2 zł ?
Podsumujmy:
butla = 150,- + 140,0 = 290,0
bimbrownia = 5,0 + 15,0 + 3,0 + 2,0 = 25,0 z czego powiedzmy, że starcza to na 5 - 7 dni.
czyli taka butla może się zwrócić po jakimś kwartale (oczywiście w zależności od zużycia i zapotrzebowania).
Nie chodziło mi tu o wykazanie wad butli bo wręcz przeciwnie posiada ona szereg zalet (stabilne dozowanie, praktcznie brak obsługi, można zawsze zamknąć, czysto i bez zapachu drożdży, w bardziej zaawansowanym wariancie można użyć czasowego programowania włączenia i wyłączenia dozowania) ale na start jest droga. Tymczasem w bimbrownie można się pobawić żeby zobaczyć jaki daje efekt relatywnie niskim kosztem. Oczywiście mamy szereg wad: niestabilna produkacja w czasie, brak opcji wyłączenia, trudność w regulacji dozowania, zapaszek ;-) (jakkolwiek przy uzyciu płuczki przy bimbrowni nie ma takiego pojęcia jak zapach drożdży)
Bimbrownię polecam ... ale na pewno jak ktoś mysli o zabawie w CO2 na dłuższa metę lepsza (chyba pod każdym względem) jest butla.
Jeśli mogę to jeszcze dorzucę kilka słów w kwestii startu akwarium. Oczywiście faktem jest jak ludzi postępowali z rybkami w przeszłości, znam takich co praktykują te metody do dziś .... ale nie o to chodzi że rybom nic nie jest - bo nie zdychaja. Chodzi o świadomość. Powiedzmy że dzięki forom (ja osobiście stronię w takich tamatach od książek, bo są bardzo subiektywnym spojrzeniem, fora są odbiciem zdań wielu różnych ludzi) moż naprawdę dużo się dowiedzić w dość krótkim czasie ... i szkoda jest lekceważyć często (raczej zawsze) słuszne opinie innych - tych co znają się na rzeczy.
Można podać inny przykład (ktoś mógłby rzec: głupi):
- przecież kiedyś był 6 dniowy tydzień pracy: i co dało się? dało! .... tylko po co ;-)
Chodzi mi o to, że: nie zawsze nawet jak coś wychodzi (udaje się, że rybki nie padają) trzeba to robić, wiedząć że można lepiej i z mniejsza szkodą dla innych ..... nie wiem czy to jest zrozumiałe ...
Pozdrawiam