Ten krzak obok korzenia to sagittaria, chyba subulata.
Od dawna ten busz sie rozrastał?
Wbrew pozorom to bardzo trudne pytanie. Akwarium założone zostało na przełomie października i listopada 2007, czyli ma półtora roku, ale bardzo długo zmagałam się z przeciwnościami losu w postaci niefortunnie dobranej obsady. Konkretnie to zakupiłam na początku przepiękne krewetki - caridina gracilirostris (red nose), które niestety pożerały prawie wszystkie rośliny; właściwie tylko wąkrotka białogłowa, ludwigia repens, rotala indica i mech były bezpieczne, poza tym rąbały dosłownie wszystko, z anubiasami włącznie :/ Bardzo długo usiłowałam mimo to jakoś obsadzić akwarium, dobierając rośliny niesmakujące tym potworkom, kupowałam różne odmiany ludwigii, rotali i wakrotki, ale niestety te inne odmiany jakoś nie były krewetkoodporne albo nie rosły. W końcu w styczniu tego roku się poddałam i oddałam te krewetki. No i właściwie wtedy dopiero zaczęło się tworzenie aranżacji prawie od nowa; ze starych roślin jest tylko ludwigia z tyłu z prawej strony, nurzaniec nana z tyłu z lewej (też go gryzły, ale niezbyt mocno i ocalał) , pływająca wąkrotka i mech na skorupkach z przodu. Wszystko inne to stosunkowo nowe nabytki.
Na ziemi prawie wszystko rośnie bardzo dobrze, przez akwarium przewinęło się ogromne mnóstwo roślin i naprawdę nieliczne nie chciały się przyjąć. Glonów praktycznie nie ma; czasem tylko jakiś mały nalot na szybach i na najstarszych liściach nurzańca tuż pod świetlówką.
Krewetki red cherry mnożą się na potęgę. Babaulti są od niedawna i jest ich mało, ale mam nadzieję, że też będą się mnożyć.
Bojownik natomiast chyba za długo nie pociągnie
ma nowotwór niestety. Miał operację, ale guz odrasta