no i molinezja powędrowała do koleżanki...

na początku trochę się bała innych ryb...
potem zniknęła... (dosłownie nigdzie jej nie było z 10min stałam przed akwa i patrzyłam z każdej strony)
zaczęłyśmy już nawet podejrzewać glonojada (plecostomus - nie wiem czy to ten... ale ma ze 25cm długości) że poprostu zrobił sobie ucztę...
no ale wyszłyśmy do kina, bo nie samym akwa człowiek żyje... a po powrocie molinezja się znalazła...
pływała sobie spokojnie i bawiła się z bąbelkami
na razie jest więc wszystko oki....
choć trzeba przyznać że molinezja ma oko na wszystkie duże żyjątka... w szczególności tego glonojada, ale także na gurami całujące i traszkę

w razie czego wygląda jakby była przygotowana na szybkie śmiganie w rośliny

najważniejsze, że wygląda na zadowoloną i nikogo jeszcze nie zaatakowała...
ale chyba dowiem się jutro od koleżanki czy nie narozrabiała...